W jednym z londyńskich teatrów rozpoczęto wystawianie satyrycznej sztuki pod tytułem "Nadejście inspektora" pióra Justina Butchera. Głównym bohaterem spektaklu jest najpotężniejszy polityk świata: prezydent USA, George W. Bush.

Akcja sztuki rozgrywa się w dzień wyborów prezydenckich, a jej fabuła nie pozostawia na występujących postaciach suchej nitki. Prezydent USA jest w niej nierozgarniętym pseudopolitykiem. Odziany w skórzaną kurtkę pilota bez przerwy przekręca słowa, robiąc niemądre miny.

Terroryści to – jego zdaniem – turyści, a baza Guantanamo na Kubie, gdzie uwięzieni są terroryści z al-Qaedy, jest w jego ustach zlepkiem nieartykułowanych zgłosek. George W. Bush nie jest jednak jedynym bohaterem sztuki.

Jego scenicznym zastępcą jest wybrany niedawno na gubernatora Kalifornii Arnold Schwarzenegger. Na scenie nieustannie flirtuje on z żoną brytyjskiego premiera, panią Sheri Blair i nie przeszkadzają mu w tym ani ciemne okulary, ani pistolet wystający ze spodni.

Jest też tytułowy inspektor Dan Stix, który zaburza spokój zebranych informacją, iż w Iraku nadal nie znaleziono broni masowego rażenia. Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld zapewnia wszystkich, iż broń ta istnieje, bowiem jest w posiadaniu faktur sprzedaży, które osobiście wystawił Saddamowi Husajnowi.

Sztuka brytyjskiego autora nie jest ani szekspirowską komedią, ani też dramatem. Jej popularność dowodzi jednak, iż Brytyjczycy gotowi są zabawiać się na wzór jarmarcznych moralitetów. Dla wielu z nich ostatnie miesiące sprowadziły świat do takiego właśnie poziomu.

17:55