Ambasador Litwy została wezwana w związku z zeszłotygodniowym incydentem w czasie wizytacji polskich szkół na Wileńszczyźnie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. W obecności parlamentarzystów padały tam obraźliwe słowa o dzieciach. Pojawiły się określenia: "Hitlerjugend" i "piąta kolumna".

Ambasador nie dostała jednak zapowiedzianej noty protestacyjnej, a jedynie powiedziano jej, że Polska jest zaniepokojona narastającą wrogością wobec Polaków na Litwie. Być może na złagodzenie stanowiska miało wpływ to, że wysoki rangą urzędnik litewskiego rządu rano potępił incydent.

Już kilka dni temu RMF FM informowało o możliwym proteście polskiego MSZ w związku z obrażaniem Polaków w szkołach na Wileńszczyźnie. Według polskiego resortu dyplomacji incydent, do którego doszło w polskim przedszkolu i szkole średniej był niedopuszczalny. Nie tylko dlatego, że dotyczył Polaków, ale zarazem obywateli Litwy.

Uważamy za niedopuszczalne, że żadnej z liczących się polityków litewskich nie zareagował na to, że w obecności posłów nauczyciele litewscy, urzędnicy państwowi wypowiadali najgorsze kalumnie pod adresem Polaków - mówił wtedy rzecznik MSZ Marcin Bosacki.