Dwa lata więzienia grożą listonoszowi z Chorzowa, który przy śmietniku na leśnym parkingu porzucił 300 listów. Część korespondencji była otwarta. Doręczyciel został już zatrzymany przez policję.

Na stertę listów natknęła się mieszkanka Bytomia. Ustaliliśmy, że korespondencję porzucił pochodzący z Chorzowa 19-letni doręczyciel. Mężczyzna został zatrzymany i przesłuchany - powiedział rzecznik prasowy bytomskiej policji Adam Jakubiak.

Policjanci z bytomskiego wydziału kryminalnego ustalili, że listy zostały wyrzucone do lasu 12 grudnia. Listonosz tłumaczył, że był rozżalony, ponieważ wysyłano go z przesyłkami w rejony, które obsługiwali jego nieobecni w pracy koledzy - dodał Jakubiak.

Część listów była otwarta. Doręczyciel twierdzi jednak, że nie ma z tym nic wspólnego. 19-latkowi postawiono zarzut naruszenia tajemnicy korespondencji. Grozi mu do dwóch lat więzienia.