Żandarmeria Wojskowa opublikowała list gończy za oficerem rezerwy Wojska Polskiego, który jest podejrzany m.in. o oferowanie współpracy obcemu wywiadowi. To były żołnierz 1. Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie - podała Prokuratura Krajowa.

List gończy został opublikowany na polecenie wydziału ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie - co potwierdziła PAP prok. Magdalena Sowa. Dokument można zobaczyć m.in. na stronie internetowej Żandarmerii Wojskowej oraz na jej profilu na portalu społecznościowym. Został wystawiony w ubiegłą środę.

Wydział ten, pod nadzorem Departamentu ds. Wojskowych Prokuratury Krajowej, prowadzi śledztwo przeciwko oficerowi rezerwy - podała Prokuratura Krajowa. Na wniosek prokuratora Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie wydał decyzję o aresztowaniu oficera na 3 miesiące. Z uwagi na ukrywanie się podejrzanego 17 sierpnia za podejrzanym został wydany list gończy - głosi komunikat PK.

Według PK postępowanie prowadzone jest wspólnie z funkcjonariuszami Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Dla kogo szpiegował?

Według listu gończego poszukiwany to 41-letni por. rezerwy Piotr Capała, pochodzący z Puław, ostatnio zamieszkały w Warszawie. Jest on podejrzany o przestępstwo z art. 130 par. 3 Kodeksu karnego. Stanowi on: kto, w celu udzielenia obcemu wywiadowi wiadomości, których przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, gromadzi je lub przechowuje, wchodzi do systemu informatycznego w celu ich uzyskania albo zgłasza gotowość działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do lat 8.

Spośród form przestępstwa szpiegostwa, przewidzianych w Kodeksie karnym, jest to odmiana zagrożona najniższą karą. Za udział w działalności obcego wywiadu grozi od roku do 10 lat więzienia, za udzielanie informacji od trzech do 15 lat, a za kierowanie działalnością wywiadowczą od pięciu do 15 lat albo 25 lat więzienia.

Ponadto poszukiwany oficer ma zarzuty z kilku innych artykułów KK, dotyczących przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, posiadania oraz samowolnego zbierania broni lub amunicji. Maksymalna kara za te przestępstwa to 10 lat więzienia.

Według listu gończego poszukiwany ma ok. 181 cm wzrostu, waży ok. 69 kilogramów. Ma ciemne krótkie włosy i jasne brązowe oczy. Nie ma znaków szczególnych. Byłego oficera poszukuje Mazowiecki Oddział Żandarmerii Wojskowej w Warszawie.

Prokuratura i Żandarmeria Wojskowa nie odpowiedziały na pytania PAP, na czym konkretnie miała polegać działalność porucznika, ani na rzecz jakiego państwa miał on działać.

Szpieg w polskich służbach

W 2015 roku media pisały o wykryciu oficera Sił Powietrznych podejrzewanego o szpiegostwo. "Gazeta Wyborcza" napisała w listopadzie 2015 roku, że chodzi o pilota śmigłowca, który służył w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, a następnie w utworzonej na jego miejsce 1 Bazie Lotnictwa Transportowego - jednostkach, które zdaniem był lub jest przewóz najważniejszych osób w państwie. Informatorzy "GW" podkreślali, że działalność oficera nie miała żadnego związku z katastrofą smoleńską.

Oficer miał zostać zatrzymany w 2014 roku przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Nie udało nam się dowiedzieć, co dokładnie zarzuca się oficerowi. Wiadomo tylko, że przekazywał dokumenty wojskowe przedstawicielowi służb Federacji Rosyjskiej. SKW była przekonana, że porucznik powinien zostać oskarżony o szpiegostwo, ale prokuratura uznała, że dowodów wystarczy tylko na to, by postawić mu zarzuty o przekazywanie materiałów niejawnych nieuprawnionym osobom - napisała "GW" w listopadzie 2015 roku. Oficer nie został aresztowany. Po zatrzymaniu przebywał na zwolnieniu lekarskim. Jak wynika z listu gończego, w międzyczasie odszedł ze służby.

Jak każdy tego typu dokument, list gończy za porucznikiem zawiera wezwanie, by każdy, kto zna miejsce pobytu poszukiwanego do niezwłocznego zawiadomienia najbliższej jednostki Żandarmerii Wojskowej, policji lub prokuratury. Jest też ostrzeżenie, że za ukrywanie poszukiwanego lub pomoc mu w ucieczce grozi kata do 5 lat więzienia. ŻW zapewnia też, że utrzyma w tajemnicy dane informatorów.

(az)