​Rekrutacyjnego chaosu podwójnego rocznika ciąg dalszy. Dyrektorzy kilku liceów w Lublinie nie wiedzą wciąż ile klas utworzą. Ze względu na to, iż rekrutację kurator wyznaczyła aż do 29 sierpnia, codziennie jedni uczniowie zabierają, a inni przynoszą dokumenty.

Rotacja jest ogromna - przyznają dyrektorzy zarówno tych najbardziej obleganych, renomowanych liceów, ale przede wszystkim tych mniej popularnych. Te najpopularniejsze mają pełny nabór, a te mniej w wielu przypadkach mają ogromną rotację.

Jednego dnia miałam 5 klas, a następnego 3. Teraz chyba uda się zrobić 4 po gimnazjum i 4 po podstawówce - mówi Małgorzata Markowska, dyrektor VII Liceum im. Marii Konopnickiej w Lublinie, szkoły, która po latach funkcjonowania w zespole szkół (wraz z gimnazjum) wraca do samodzielnego funkcjonowania. Bywa tak, że jedno zabrane podanie powoduje, że nie mamy odpowiedniej liczby uczniów, żeby wprowadzić dzielenie przedmiotów, takich jak fizyka czy chemia, na grupy. Również chodzi o języki obce. Jeden uczeń więcej, i już są dodatkowe godziny. Najbardziej niepewni swojego losu są w tej sytuacji nauczyciele. Nie wiemy na czym stoimy - mówi Dorota Iwanicka-Przybysz, polonistka z VII liceum. Nie wiem, ile mam godzin. Nikt do końca nie wie. Może się okazać, że nie będą mieli niektórzy pensum, a wiadomo - każdy chce zarobić, wielu łączy etaty, żeby uzbierać godziny. Nie wiadomo co robić - mówi. Najgorsze jest to, że wszystko wyjaśni się dopiero 2 dni przed końcem wakacji, przed samym weekendem. Nie ma czasu, żeby zareagować.

Jest problem w Lublinie - przyznaje Mariusz Banach, wiceprezydent Lublina do spraw edukacji. Może to dotyczyć kilkudziesięciu nauczycieli. Wciąż mamy na papierze oddziały w szkołach, do których zapisało się 12-14 uczniów. To na granicy ich utworzenia. I do końca nie wiemy, czy dopiszą się kolejni uczniowie, czy następni zrezygnują. W niektórych przypadkach będzie można klasy połączyć, ale też niektórych profili się nie da. Sytuacja jest trudna, jest chaos, który teraz tak naprawdę się zaczyna - mówi Banach. Najwięcej problemów może być wśród nauczycieli języków obcych i WF. Wrzesień zapowiada się miesiącem szukania pracy i dla wielu uczniów nawet szkół. Jak ułożyć w takiej sytuacji plan lekcji, pod ile klas, ile dzieci? - martwią się dyrektorzy.

Z kolei najbardziej popularne licea mają problem jak się pomieścić, żeby lekcje nie musiały się odbywać do późnego wieczora. Lubelskie najbardziej oblegane licea będą zmuszone prowadzić lekcje do godziny 18, a nawet 19. Czyli średnio o 1-2 godziny lekcyjne dłużej, niż w poprzednich latach.

W II liceum imienia Jana Hetmana Zamojskiego uda się uczyć tylko do 16:00 ponieważ szkoła jest stosunkowo duża, ale za to z wykorzystaniem każdego dostępnego pomieszczenia. Mniejsze sale, w których odbywały się konsultacje i dodatkowe zajęcia przeznaczymy na naukę języków - mówi Małgorzata Klimczak dyrektor II liceum. Dodatkowe zajęcia będą albo o 7 rano, albo po 16. W trakcie dnia nie będzie na nie fizycznie miejsca - przyznaje. Łącznie z tym, że będą wykorzystywane takie pomieszczenia, bo trudno je nazwać ze względu na wymiary salami jak zaplecze informatyków, pomieszczenie przy pokoju nauczycielskim, pokój samorządu. Będą się w nich odbywały indywidualne konsultacje.