Tuż przed końcem roku negocjacje lecznic z Narodowym Funduszem Zdrowia nabierają tempa. Bez rozstrzygnięcia pozostaje nadal niecały tysiąc konkursów. Łącznie było ponad 12 tysięcy kontraktów do podpisania. Wszystko wskazuje jednak na to, że batalia o pieniądze z Funduszu przeciągnie się do przyszłego roku. Do wszystkich oddziałów trafiają rekordowe liczby odwołań od decyzji NFZ-u.

Prawdziwym rekordzistą jest Lubelszczyzna. Tam odwołań jest już ponad 700. W setkach liczone są także na Śląsku, w Małopolsce i na Dolnym Śląsku. W pozostałych województwach jest podobnie. Co gorsza, każdego dnia wpływają i pewnie nadal będą wpływać kolejne odwołania.

Powodem zamieszania jest ogromna liczba chętnych po pieniądze z Funduszu. Średnio ofert jest 2 razy więcej niż kontraktów. Na wspomnianej Lubelszczyźnie to nawet 4 razy więcej. Jak powiedział rzecznik NFZ-u, na rynku pojawiło się wiele nowych, prywatnych lecznic. Też chcieliby działać w oparciu o kontrakty z oddziałami wojewódzkimi narodowego funduszu zdrowia. Z reguły mają świetny sprzęt, są dobrze przygotowani i jest ostra walka - tłumaczył.

Nerwowy finisz to jednak nie koniec negocjacji. Jak ustalił reporter RMF FM, wszystkie oddziały NFZ-u po podpisaniu kontraktów stworzą mapę tak zwanych białych plam. Tam, gdzie pacjenci będą mieli gorszy dostęp do lekarzy, w nowym roku mają być ogłoszone konkursy uzupełniające.