Nie zajmuje się biznesem, nic mnie nie łączy ze sprawą Srebrnej - powiedział PAP Jan Maria Tomaszewski, kuzyn prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przyznał, że Gerald Birgfellner "doprowadził do dużego problemu w jego rodzinie".

"Gazeta Wyborcza" opublikowała w ubiegłym tygodniu stenogram nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro, czyli ok. 1,3 mld zł - podała "GW". W biurowcu miały się znaleźć m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.

Ujawniona przez "Gazetę Wyborczą" rozmowa odbyła się 27 lipca 2018 roku w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Oprócz Jarosława Kaczyńskiego w spotkaniu mieli wziąć udział austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, który jest zięciem kuzyna Kaczyńskiego Jana Marii Tomaszewskiego, córka Tomaszewskiego pełniąca na spotkaniu rolę tłumaczki oraz Grzegorz Tomaszewski, którego nazwano "bratem ciotecznym" Kaczyńskiego.

W rozmowie z PAP Jan Maria Tomaszewski zaznaczył, że "Grzegorz Tomaszewski nie jest bratem ciotecznym Jarosława Kaczyńskiego". Nie jest jego żadnym krewnym - podkreślił.

Tomaszewski zdementował również, że ma ze sprawą Srebrnej cokolwiek wspólnego. Ja w ogóle nie zajmuje się biznesem i z tą sprawą mnie nic nie łączy - oświadczył. Gerald Birgfellner doprowadził do dużego problemu w naszej rodzinie. Wkręcił mnie w to wszystko. Nie spodziewałem się takiego ciosu od tego człowieka. Czuję się przez niego w bardzo dużym stopniu oszukany - powiedział.

Odniósł się również do roli swojej córki w sprawie Srebrnej. Moja córka była na spotkaniu tylko jako tłumacz, nie jest żadnym biznesmenem - powiedział Jan Maria Tomaszewski. Dodał, że jego córka została oszukana przez Birgfellnera.