Współpraca z Rosjanami w sprawie wyjaśnienia zbrodni katyńskiej jest rozczarowująca - uważa prezes Instytutu Pamięci Narodowej. W przededniu spotkania premierów Donalda Tuska i Władimira Putina w Katyniu Janusz Kurtyka podkreśla, że prokuratorom IPN nie udostępniono wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni na polskich oficerach.

Według szefa IPN wśród udostępnionych materiałów nie było znanego od początku lat 90. dokumentu o decyzji Biura Politycznego Partii Bolszewickiej z 5 marca 1940 roku mówiącego o wymordowaniu Polaków. Zdaniem Janusza Kurtyki bez zmiany postawy Rosji nie ma mowy o przełomie w śledztwie katyńskim.

Prokuratorzy Instytutu od pięciu lat proszą i apelują do rosyjskiej prokuratury, żeby ta przekazała akta śledztwa na temat zbrodni katyńskiej, które prowadziła przez lata i umorzyła w marcu 2005. Rosjanie odpowiadają, że większość dokumentów jest tajna i dlatego nie mogą pokazać ich Polakom, choć wcześniej zdarzały się głośne precedensy: choćby przekazanie supertajnego rozkazu rozstrzelania polskich oficerów.

Poszukiwania w rosyjskich archiwach mogłyby doprowadzić do odnalezienia istniejących przed laty i być może nie zniszczonych raportów z działań komand zabójców i oddziałów które zabezpieczały przewożenie i rozstrzeliwanie oficerów.

Obok Polaków w lesie katyńskim leży też osiem tysięcy zamordowanych obywateli radzieckich. Po 20 latach od upadku reżimu, radzieckie mogiły są bezimienne. Stoi tam jedynie prawosławny krzyż.

Rosjanie, z którymi rozmawiał Przemysław Marzec specjalny wysłannik RMF FM na jutrzejsze uroczystości, otwarcie przyznają "zazdrościmy wam Polakom, że wiecie gdzie leżą wasi bliscy"...

Jutro w lesie katyńskim odbędą się główne uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej z udziałem szefów rządów Polski i Rosji. Decyzja o wymordowaniu Polaków zapadła w Moskwie. Zgodnie z dekretem władz ZSRR , podpisanym przez Józefa Stalina 5 marca 1940 roku, NKWD rozstrzelało ok. 22 tys. polskich oficerów.