Prawie 80 osób, głównie kuracjuszy sanatorium w Ustroniu, zaraziło się norowirusem. Wywołał on poważne dolegliwości żołądkowe. Sprawą zajął się już cieszyński Sanepid. " Żadnemu z zarażonych nie zagraża niebezpieczeństwo" - zapewnia szefowa placówki Teresa Wałga.

Sprawdziliśmy blok żywieniowy: wszystko było w porządku. Być może któryś z kuracjuszy zetknął się z wirusem poza sanatorium, na przykład w sklepie, czy kawiarni. Norowirusem łatwo się zarazić poprzez kontakt z chorym. Objawy trwają dobę lub dwie, rzadziej nieco dłużej, ale zarazić się można jeszcze dwa tygodnie po ustaniu objawów - tłumaczy Wałga.

Do pierwszych zachorowań doszło w połowie grudnia. Wystąpiły na różnych oddziałach, więc początkowo nie łączyliśmy tego w jedno ognisko. Później nastąpiły jednak kolejne zachorowania. Wczoraj odnotowaliśmy ich około 30, a dziś 10. Można powiedzieć, że ognisko powoli wygasa - dodaje szefowa cieszyńskiego Sanepidu. Większość chorych to kuracjusze. Zaraziła się też jedna osoba z personelu. Większość pacjentów po świętach wróci do domów, bo wtedy skończą się turnusy. Po ich wyjeździe oddziały zostaną odkażone.