Policjanci podczas marszu narodowców w Warszawie mieli prawo użyć broni gładkolufowej bez zgody dowódcy operacji - przekonuje Sylwester Marczak. Rzecznik KSP zastrzega jednocześnie, że trwa w tej sprawie postępowanie kontrolne.

Nadkom. Sylwester Marczak komentuje informacje RMF FM, że funkcjonariusze strzelali z gumowych kul po rozkazie dowódcy swojego pododdziału. Nie mieli natomiast zgody dowódcy operacji. 

Zdaniem rzecznika KSP zgoda dowódcy operacji nie jest konieczna w przypadku zagrożenia zdrowia i życia funkcjonariuszy. Chodzi o to, żeby można było reagować bez zbędnej zwłoki - tłumaczy. Zastrzega jednocześnie, że w tej sprawie trwa kontrola.

Zachęcam, żeby być cierpliwym - podkreśla. Wtedy, kiedy będziemy mieli całość materiału i sprawozdanie końcowe, wtedy postaramy się przedstawić wszystkie okoliczności i wyjaśnić wątpliwości, które się pojawiają - dodaje nadkom. Sylwester Marczak.

Policja publikuje nagrania ze starć podczas Marszu Niepodległości

Stołeczna policja opublikowała w piątek nagrania z zajść podczas środowego Marszu Niepodległości. Na filmach widać m.in. jak w kierunku funkcjonariuszy lecą petardy i kamienie. "Dosłownie walczyli w ogniu. Chuligani atakujący policjantów w zdecydowanej większości to pseudokibice" - napisała KSP.

Na innym zamieszczonym przez KSP nagraniu widać szpaler stojących policjantów i grupę mężczyzn, którzy wykrzykują w ich kierunku wulgarne słowa. W stronę funkcjonariuszy leci wyrwana kostka brukowa i ponownie race. "To tylko zaledwie 2 minuty z tego, co działo się (...), gdy atakowano policjantów. Tego zachowania nie można określić jako świętowanie niepodległości" - brzmi wpis KSP nad filmem. "Wśród zatrzymanych do przestępstw są osoby w wieku od 18 do 41 lat" - dodała warszawska policja.