Andrzej Kryże został powołany na przewodniczącego składu sędziowskiego w procesie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego wbrew konstytucji. Sąd Najwyższy uznał jednak, że proces nie zostanie zwrócony do sądu pierwszej instancji.

Aferę cudem udało się osądzić w tym roku; po 14 latach od wszczęcia śledztwa zapadły wyroki skazujące. Pojawiły się jednak wątpliwości co Andrzeja Kryże? Obrońcy skazanych przekonywali, że sędzia został wyznaczony do prowadzenia tej sprawy niezgodnie z prawem; że powołano go z naruszeniem kodeksu postępowania karnego - wyznaczono go spoza kolejki sędziów.

4 lata temu, kiedy sędzia Barbara Piwnik zrzuciła togę, by zostać szefem resortu sprawiedliwości, rozpoczęto poszukiwania sędziego, który by szybko poprowadził ten proces. Jak tłumaczą się sędziowie z sądu okręgowego, nie było nikogo wolnego w odpowiednim wydziale, więc sędziego Kryże decyzją kolegium przeniesiono z innego wydziału i kazano mu przeprowadzić ten proces.

SN uznał, że choć wyznaczenie Kryżego spoza kolejki sędziów, było uchybieniem, to był on jednak sędzią uprawnionym do orzekania w tej sprawie. SN podkreślił, że uchybienie to nie stanowi tzw. bezwzględnej przesłanki, która powoduje konieczność zwrotu sprawy do I instancji bez merytorycznego badania apelacji.

Teraz Sąd Apelacyjny ponownie badając apelację będzie musiał ocenić, czy uchybienia miały wpływ na treść wyroku, jeżeli tak - sprawa wróci do pierwszej instancji. Jeden z obrońców powiedział dziennikarzom po uchwale SN, że taki związek da się udowodnić, gdyż sędzia Kryże był wtedy ekspertem PiS w Komisji Kodyfikacyjnej. Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry Skórki: