Prawie pół tysiąca osób przyszło pod krakowski magistrat bronić młodzieżowych domów kultury. Władze miasta planują przekazać te placówki stowarzyszeniom i fundacjom, żeby zaoszczędzić 13 milionów złotych rocznie. To pierwszy krok do zamykania MDK-ów lub wprowadzania płatnych zajęć - twierdzili protestujący.

Przed magistrat przyszli zarówno wychowawcy, jak i dzieci korzystające z ofert domów kultury. Przynieśli transparenty z hasłami "Dzieci nie śmieci", "Dlaczego za wasze stadiony i inne biznesowe śmieci mają płacić nasze dzieci". Mieli z sobą także instrumenty, na których uczą się grać. Dzieci z warsztatów teatralnych przebrały się w stroje ze spektakli, byli także tancerze, modelarze i plastycy, którzy skandowali: "Edukacja najważniejsza".

Chcemy mieć swoje miejsce, mieć możliwość rozwijania się a inne miejsca niż MDK są bardzo kosztowne - mówiła uczestniczka protestu reporterowi RMF FM. W tej chwili dzieci przychodzą na zajęcia za darmo i to jest właśnie interes dzieci, myślimy, że oni powinni zacząć wszystkie oszczędności od siebie, a nie od nas - mówili wychowawcy z młodzieżowych domów kultury.

W całym Krakowie na bezpłatne zajęcia uczęszcza ponad 17 tysięcy osób. Sprawą oszczędnościowego pomysłu władz Krakowa zajmą się w przyszłym roku radni. To od ich decyzji zależeć będzie przyszłość MDK-ów.