Nadal nie ustalono w jaki sposób doszło do zakażenia i kto był nosicielem paciorkowca w szpitalu MSWiA w Krakowie. Bakterię wykryto w czwartek u czterech pacjentek po cesarskim cięciu. Przewieziono je do szpitala uniwersyteckiego. Trzy są w stanie stabilnym, jedna w bardzo poważnym. Dzieci uniknęły zakażenia.

W nocy lekarze do terapii użyli specjalnego aparatu, którym odsysali groźne toksyny. Wg profesora Antoniego Basty, szefa oddziału ginekologicznego szpitala, pomogło to ustabilizować bardzo ciężki stan kobiet. Lekarze wciąż podają im bardzo mocne dawki antybiotyków. Posłuchaj:

Wciąż zamknięta jest ginekologia i położnictwo w szpitalu MSWiA. W szpitalu unierwsteckim pacjentki muszą liczyć się z niewielkimi utrudnieniami - dodaje prof. Basta: