Opóźnia się akcja wypompowywania gazu z przewróconej cysterny na krajowej "piętnastce" pomiędzy miejscowościami Sampława a Lubawa w Warmińsko-Mazurskiem. Po tym, jak w nocy samochód wiozący ponad 19 ton propanu-butanu wywrócił się, z okolicznych domów trzeba było ewakuować ponad 70 osób.

Akcja podnoszenia cysterny rozpocznie się około 11. Wcześniej były problemy z podstawieniem nowej cysterny, do której będzie można przepompować gaz.

Firma będąca właścicielem paliwa znalazła auto dość szybko, ale najpierw trzeba je było opróżnić z ładunku, który przewoziło. Dlatego ten samochód jeszcze nie dojechał do Lubawy.

Samo przepompowywanie, planowane początkowo na przynajmniej 4 godziny, też może się przedłużyć, bo cysterna leży na zaworach, co utrudni całą akcję. Dopóki to wszystko się nie skończy, ponad 70 osób musi zostać poza swoimi domami. Ci ludzie przenieśli się do swoich rodzin.

Władze Lubawy znalazły dla ewakuowanych także miejsca w jednym z hoteli, ale - jak dowiedział się nasz dziennikarz - nikt z nich nie skorzystał.

Przyczyny wypadku ustala policja. Najprawdopodobniej kierowca jechał "na pamięć" w miejscu, gdzie niedawno zbudowano rondo. Ponadto - jak mówią policjanci - auto pędziło zbyt szybko i kierowca nie zdążył wyhamować. W poprzek ronda widać głęboką koleinę, porozrzucane na bok kostki brukowe, którym było wyłożone, oraz wygiętą barierkę - opisuje nasz dziennikarz Andrzej Piedziewicz.

W nocy padał śnieg, ale według zapewnień drogowców trasa nie była śliska. Policja nie wyklucza jednak, że pogoda miała w tym przypadku spore znaczenie.

Według strażaków, gdyby pojazd wypadł z jezdni, skutki wypadku mogły być znacznie bardziej tragiczne, bo po obu stronach są 3-metrowej wysokości skarpy.

Droga w tym miejscu będzie więc nieprzejezdna najprawdopodobniej do godzin popołudniowych. Do czasu zakończenia akcji policja wyznaczyła objazd ulicami Lubawy.