Dyplomatyczna wojna zawisła między Grecją a Izraelem. A wszystko za sprawą otwartej w Atenach wystawy greckiego artysty Aleksandrosa Psichoulis'a, która zdaniem Izraelczyków promuje antysemityzm i terroryzm.

Instalacja w całości zrobiona jest z kawałków różowego, zdobionego materiału i wstążek. Pokazuje zniszczone półki supermarketu, w którym przeprowadzono samobójczy zamach bombowy.

Na podłodze widać porozrzucane zabawki, jedzenie, części ciała, wszystko w różowym kolorze. Druga część instalacji to także różowy pas z ładunkami wybuchowymi kobiety-zamachowca.

Centrum Szymona Wiesenthala dwa tygodnie przed otwarciem wystawy wysłało list do greckiego premiera Costasa Simitisa, domagając się zamknięcia wystawy i argumentując, że promuje ona antysemityzm i terroryzm. Oburzona jest także społeczność żydowska w Grecji. Jej przewodniczący Moses Constantinis nie szczędzi słów krytyki.

Ta wystawa, poprzez rodzaj pokazywanej sztuki, wręcz zachęca do terrorystycznych ataków. Wielu powie, że przecież Grecja jest demokratycznym krajem i można to pokazywać. Zgoda, jest demokracja. Ale nawet demokracja, a także demokratyczna sztuka nie powinny przekraczać pewnych granic - uważa Constantinis.

Sam artysta, którego praca wywołała takie kontrowersje broni się, podkreślając jednocześnie, że fala krytyki tak naprawdę wybuchła zanim ktokolwiek zobaczył jego instalację.

09:55