Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Andrzej Lipko nie chce komentować wypowiedzi szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej dotyczącej umowy na dostawy duńskiego gazu do Polski. Leszek Miller stwierdził, że następny rząd – czytaj: rząd pod wodzą SLD - może zerwać podpisaną wczoraj umowę. "Pan Miller nie wie co mówi" - twierdzi szef PGNiG-e.

"Trudno w tej chwili odpowiadać o możliwości renegocjowania kontraktu zapowiadanego przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, gdyż nie jest to kontrakt polityczny, jest to kontrakt komercyjny zawarty przez zarządy dwóch firm. A więc tutaj mówimy o drodze kodeksowej i odpowiedzialności gospodarczej zarządu. Trudno, żeby tutaj politycy ingerowali w tego typu kontrakty" – powiedział Andrzej Lipko. Przypomnijmy: Leszek Miller zapowiedział, iż przyszły rząd uważnie przyjrzy się umowie z Duńczykami. Jeśli zauważy w niej luki, realizacja umowy stanie pod znakiem zapytania. "Możemy ją anulować, tak jak rząd Jerzego Buzka zerwał kontrakt na zakup izraelskiej rakiety dla śmigłowców Huzar" - powiedział Miller.

Dodajmy, że zgodnie z podpisaną wczoraj umową na budowę gazociągu i dostawy gazu, najpóźniej w 2004 roku popłynie do nas gaz z Danii. Nowy gazociąg pobiegnie pod dnem Bałtyku i będzie miał długość 230 kilometrów. Rocznie popłynie nim do Polski 2,5 miliarda metrów sześciennych gazu. Polska ma uniezależnić się ten sposób od rosyjskich dostaw gazu.

foto RMF

13:40