Po dziesięciu miesiącach względnego spokoju doszło do starć w spornym między Indiami a Pakistanem Kaszmirze i to w momencie, gdy do Islamabadu z oficjalną wizytą przyjechał amerykański sekretarz Colin Powell.

Wczorajszy incydent był najpoważniejszy od ponad 10 miesięcy. Indyjska armia użyła rakiet, artylerii, moździerzy i broni maszynowej. Źródła indyjskie mówią o zniszczeniu 11 pakistańskich posterunków. To przemyślana, karna akcja przeciwko tym, którzy wspierają terrorystów w Kaszmirze - oświadczył po ataku przedstawiciel 16 korpusu indyjskiej armii. Źródła pakistańskie mówią o niesprowokowanym, niewytłumaczalnym ataku, w którym zginęła jedna kobieta a 25 osób - też cywilów - zostało rannych. Pakistańskie oddziały odpowiedziały ogniem - twierdzi rzecznik armii. Ostrzelano indyjskie posterunki wzdłuż lini demarkacyjnej. Pakistan odrzuca indyjskie oskarżenia o wspieranie terroryzmu. Tam mówi się o walce wyzwoleńczej prowadzonej w himalajskiej prowincji. Przypomina się, że w ciągu 12 lat zginęło tam 35 tysięcy osób.

Mimo ciągłych walk w Kaszmirze Indie i Pakistan są obecnie sojusznikami w amerykańskiej koalicji antyterrorystycznej. Szef amerykańskiej dyplomacji Colin Powell, który wczoraj przyleciał do Islamabadu a dzisiaj ma lecieć do New Dheli zapowiadał, że w obu stolicach - oprócz rozmów o walce z afgańskim terroryzmem - będzie rozmawiał o ociepleniu stosunków pakistańsko-indyjskich. Oba kraje zabiegają teraz o poparcie ze strony Ameryki. W Islamabadzie oczekiwano, że w zamian za dodatkowe wsparcie w walce z Talibami, o którym ma tam rozmawiać Powell, Waszyngton w walce o Kaszmir powinien poprzeć właśnie Pakistan.

Starcia w Kaszmirze wywołały zaniepokojenie Zachodu. Prezydent George W. Bush wezwał zarówno Indie jak i Pakistan by zachowały spokój zwłaszcza w momencie trwania akcji militarnej przeciwko Afganistanowi. Ameryka obawia się, że dodatkowy wzrost napięcia w regionie może znacznie zaszkodzić światowej antyterrorystycznej koalicji. Czarny scenariusz nie wyklucza także rewolty w samym Pakistanie i obalenia sprzyjającego USA prezydenta Perveza Musharaffa.

foto Al-Jazeera

07:55