Gdańska prokuratura przesłuchuje Mirosława Borkowskiego, który telefonicznie miał przestrzegać Andrzeja Chronowskiego o grożącym mu niebezpieczeństwie. Komisja śledcza ds. PZU ma już zapis podsłuchanej rozmowy.

Prokuratura chce ustalić, skąd Borkowski posiadał wiedzę na temat tego, że byłemu ministrowi skarbu może coś grozić.

Na początku lutego Andrzej Chronowski powiedział w Sejmie, że PZU mogło zostać kupione za pieniądze PZU. Ujawnienie tej informacji zirytowało jednak pewne osoby i to tak bardzo, że były minister skarbu zaczął się bać o swoje życie. W rozmowie z kolegą zastanawiał się, czy za przekazanie tych informacji czeka go "kulka w łeb". O kogo chodzi?

Chronowski mówi, że powie wszystko podczas przesłuchania przed komisją śledczą. Z treści rozmowy można jednak wnioskować, że boi się ludzi, którzy sterowali prywatyzacją PZU.

Teraz jednak Chronowski zapewnia, że nie czuje się zagrożony. Jednak - jak dowiedziała się reporterka RMF - senator od pewnego czasu ma ochronę. Dlaczego więc służby specjalne go podsłuchują? ABW i prokuratura nie chcą tego komentować, a poseł Przemysław Gosiewski przypuszcza, że Chronowskiego wcale nie podsłuchiwały służby. Charakter nagrania wskazuje, że prawdopodobnie rozmówca pana Chronowskiego nagrał cały przebieg rozmowy.

Chronowski w rozmowie zastanawia się komu zależy na podpisaniu ugody z Eureko. To komu k… zależy na tym, żeby wypchnąć tę k… PZU. Borkowski odpowiada: To jest realizacja panów Belki i Kwasa.

Próbuję wyjaśnić, skąd się takie rozmowy biorą i kto to podsłuchuje – odpowiada na zarzuty premier. Nikt się nie przyznaje. To pewnie jakaś fałszywka.

Ale fałszywką to na pewno nie jest, bo na zapisie są sygnatury prokuratury. Ponadto komisja ma analizę potwierdzającą, że nagranie jest autentyczne.