Krakowscy drogowcy skompromitowali się przed kierowcami. Dziś rano po raz kolejny doszło do zmiany organizacji ruchu na rondzie Ofiar Katynia. Podczas trwającego tam remontu część samochodów skierowano na tymczasową drogę, która miała zapewnić ruch w trakcie przebudowy. Jednak wykończona ostatniej nocy jezdnia wystarczyła raptem na kilka godzin.

Na rondzie panuje prawdziwy komunikacyjny chaos. Drogowcy szybko próbują przywrócić starą organizację ruchu - sprzed rozpoczęcia remontu. Nerwowo przenoszą więc znaki i barierki. Zajęto się też naprawą zniszczonego objazdu, potrwa to jednak co najmniej 48 godzin.

Na rondzie co kilka minut wstrzymywany jest ruch, wyłączone są światła, ruchem próbują kierować policjanci. Kierowcy szybko tracą cierpliwość. To jest jakieś totalne nieporozumienie, przecież tak się w ogóle nie da jeździć, przecież to jest jakiś żart - mówił jeden ze zdenerwowanych kierowców.

Przebudowa ronda rozpoczęła się w połowie marca. Skrzyżowanie leży na północnym wjeździe do miasta z autostrady A4 i jest jednym z najbardziej zatłoczonych węzłów komunikacyjnych w Krakowie.

Wpadka drogowców na samym początku tak dużego przedsięwzięcia rodzi obawy o terminowość zakończenia remontu. Na razie są już 4 dni poślizgu, a remont rozpoczął się przecież zaledwie półtora tygodnia temu. Jak tak dalej pójdzie i będą kolejne wpadki, to opóźnienia mogą sięgnąć nawet kilku miesięcy.