Dwóch prokuratorów i ośmiu biegłych przyleciało do Smoleńska, by zrobić pełną dokumentację wraku rozbitego tupolewa. Pobyt śledczych w Rosji potrwa najprawdopodobniej do końca września.

Polscy śledczy i biegli będą na miejscu pracować na zasadach wzajemnej pomocy prawnej. Będą uczestniczyć w czynnościach, które formalnie będą prowadzić prokuratorzy z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej - precyzuje Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Powstała w ten sposób dokumentacja najpierw trafi do prokuratury rosyjskiej, a później zostanie przysłana do Polski. W Smoleńsku rozpoczną pracę biegli z zakresu wypadków lotniczych, a także eksperci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, którzy mają wykonać pełną dokumentację fotograficzną wraku.

Od niedzieli w Rosji są już dwaj inni polscy prokuratorzy wojskowi - płk Anatol Sawa i mjr Jarosław Sej, a także dwóch biegłych z zakresu pracy sprzętu automatyki lotniczej. Dokonują oględzin znajdujących się w MAK w Moskwie elementów wyposażenia samolotu. Wrak Tu-154M jest w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do jego przekazania stronie polskiej, na co od dłuższego czasu naciskają polskie czynniki rządowe. Przedstawiciele MAK i rosyjskiej prokuratury podkreślali, że wrak samolotu jest także dowodem w ich śledztwie i powinien pozostać tam do końca postępowania.