O godzinie 14 rozpoczęła się kolejna tura finansowych negocjacji pomiędzy przedstawicielami Porozumienia Zielonogórskiego a ministerstwem zdrowia. Jak nieoficjalnie usłyszała reporterka RMF FM, resort liczy, że medycy spuszczą z tonu. Ci twierdzą natomiast, że się nie ugną.

Ministerstwo liczy na to, że lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego w razie fiaska negocjacji zaczną się wyłamywać i podpisywać kontrakty pojedynczo. Sygnały o takiej gotowości płyną podobno z całej Polski.

Sami lekarze raczej też przyjęli do wiadomości, że większych pieniędzy nie będzie nawet gdyby trzeciego stycznia zaczęli protestować. Teraz walczą o to, aby podpisać umowy nie na rok a na krótszy okres, który dałby możliwość powrotu do negocjacji po trzech miesiącach albo po pół roku. Resort zdrowia w tym miejscu jednak również mówi stanowcze nie.

Wydaje się więc, że pole do negocjacji otwarte jest tylko jeśli chodzi o takie szczegóły jak odciążenie pediatrów i internistów z obowiązkowych raportów przesyłanych do Narodowego Funduszu Zdrowia.