To był nieszczęśliwy wypadek - tak utonięcie w Warcie pod Poznaniem kobiety i jej 8-letniego syna ocenia policja. Tragedia wydarzyła się wczoraj po południu w Puszczykowie. Świadkiem tego, jak kobieta i chłopiec wpadli do rzeki, był 4-letni syn i brat ofiar.

To był nieszczęśliwy wypadek - tak utonięcie w Warcie pod Poznaniem kobiety i jej 8-letniego syna ocenia policja. Tragedia wydarzyła się wczoraj po południu w Puszczykowie. Świadkiem tego, jak kobieta i chłopiec wpadli do rzeki, był 4-letni syn i brat ofiar.
Ogrodzone policyjną taśmą miejsce tragedii w Puszczykowie /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Dokładne okoliczności tragedii nie są jeszcze znane. Wiadomo, że kobieta i dwóch jej synów wybrali się nad Wartę na spacer. Możliwe, że kiedy starszy z chłopców znalazł się w rzece, matka próbowała go ratować. Żadne z nich nie zdołało jednak wydostać się na brzeg.

Świadkiem tych wydarzeń był 4-latek. Zapłakanego malca, samego nad rzeką, spotkał wędkarz, to jemu chłopiec powiedział, że jego mama i brat wpadli do wody. Mężczyzna wezwał pomoc i niedługo potem udało się odnaleźć i wyłowić z rzeki kobietę. Była reanimowana, niestety bezskutecznie. Po kilku godzinach poszukiwań nurkowie z pomocą sonaru namierzyli pod wodą również ciało ośmiolatka.

Jego 4-letni brat przebywa teraz z ojcem. Chłopcem opiekuje się rodzina, ale w gotowości wciąż jest psycholog, który zajmował się dzieckiem wczoraj, tuż po tragedii. Jak dowiedział się reporter RMF FM Adam Górczewski, ponieważ chłopiec przeżył ogromną traumę, policja nie planuje w najbliższym czasie przesłuchania go.

(edbie)