"Komisja Europejska uważa, że istnieje bardzo poważne zagrożenie dla praworządności w Polsce" - powiedział w Parlamencie Europejskim wiceszef KE Margaritis Schinas. Za nami trzy debaty w PE na temat Polski. Pierwsza dotyczyła wciąż niezatwierdzonego Krajowego Planu Odbudowy, z którego Polska powinna otrzymać 36 mld euro. Kolejna łamania w Polsce praw człowieka, a zwłaszcza praw kobiet i w końcu ostatnia sytuacji na granicy z Białorusią.

Debata pt. "Plany podważenia dalszych praw podstawowych w Polsce, w szczególności w zakresie standardów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz Zdrowia i Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych" rozpoczęła się od wystąpienia wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Margaritisa Schinasa.

Komisja uważa, że istnieje bardzo poważne zagrożenie dla praworządności w Polsce. Wczoraj na posiedzeniu Rady przedstawiliśmy aktualną informację na ten temat. Komisja podjęła również inne działania, aby chronić przestrzeganie rządów prawa w Polsce, w tym pewne procedury zmierzające do ochrony niezależności polskich sędziów - powiedział podczas debaty zatytułowanej "Plany podważenia dalszych praw podstawowych w Polsce, w szczególności w zakresie standardów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz Zdrowia i Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych".

Schinas dodał, że "KE nie zawaha się wykorzystać swoich możliwości traktatowych, aby zapewnić integralność i nienaruszalność europejskiego prawa".

Wskazał też, że "Komisja Europejska rozpoczęła również procedurę o uchybieniu przeciwko Polsce, jeżeli chodzi o tak zwane strefy wolne od ideologii LGBT". Powiedzmy jasno, strefy wolne od LGBT nie mają żadnego miejsca w naszej Unii. To nie jest nasz model społeczny. To nie jest nasza Europa - zaznaczył wiceszef KE.

Poruszył też kwestię aborcji w Polsce. Jak państwo wiedzą, jest to kwestia, która pozostaje w gestii państw członkowskich. To państwa członkowskie odpowiedzialne są za określenie swojej polityki ochrony zdrowia, a Komisja Europejska tylko koordynuje i wspiera działania - powiedział Schinas. Wskazał, że "wszystkie kobiety w Unii Europejskiej powinny mieć dostęp do dobrej jakości opieki zdrowotnej, a zdrowie reprodukcyjne i seksualne to część ochrony zdrowia". 

W kwestii praw podstawowych doszło do spięcia. Eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska zarzuciła wiceszefowi KE kłamstwo. Schinas odpowiedział, że Wiśniewska zaatakowała w jedynej pozytywnej kwestii, którą miał do powiedzenia. Chodziło o to, że po wycofaniu się pięciu regionów z tzw. deklaracji anty-LGBT Komisja odblokowała im pieniądze. 


Co z polskim Krajowym Planem Odbudowy?

Z kolei w trakcie debaty o wdrażaniu Instrumentu na rzecz Odbudowy i Odporności padły pytania o polski KPO. Wychodzimy teraz z kryzysu, a Instrument na rzecz Odbudowy i Odporności (RRF) pomoże nam także przygotować się na przyszłość. (...) Komisja nadal ocenia plany czterech państw: Bułgarii, Węgier, Polski i Szwecji. Jeśli chodzi o Bułgarię, to osiągamy postępy. W przypadku Szwecji, kolejne kroki będą zależały od wytycznych przyjętych przez nowy rząd. Z Węgrami i Polską dyskusje wciąż trwają - powiedział wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis.

Naszym celem jest doprowadzenie do pozytywnej oceny w odpowiednim momencie, gdy kryteria i warunki z rozporządzenia (ustanawiającego RRF) będą spełnione. Holandia jeszcze nie przedstawiła planu. Nadal pracujemy z władzami holenderskimi, które zasygnalizowały, że plan będzie przedłożony wiosną 2022 roku - zaznaczył Dombrovskis, dodając, że KE wypłaciła dotychczas zaliczki 18 państwom w wysokości 54,8 mld euro.

Występujący podczas tej samej debaty unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni podkreślił, że finansowanie z RRF jest potrzebne właśnie teraz, kiedy UE nadal walczy z pandemią Covid-19.

"Nie wyrzekniemy się praworządności"

W debacie wzięli udział polscy europosłowie. Polska zachowała się solidarnie, bo poręczyła pożyczkę w ramach Funduszu Odbudowy, a Parlament Europejski oczekuje, że Polska wyrzeknie się własnej konstytucji i własnych kompetencji, które posiada na mocy traktatów. Nie wyrzekniemy się suwerenności - mówił europoseł Bogdan Rzońca (PiS).

Pandemia dotknęła całą Europę i dlatego powstały plany odbudowy. Polska zachowała się solidarnie, bo poręczyła pożyczkę (w ramach Funduszu Odbudowy -przyp. RMF FM), a PE oczekuje, że Polska wyrzeknie się własnej konstytucji i własnych kompetencji, które posiada na mocy traktatów. Nie! Nie wyrzekniemy się suwerenności, bo nie chcemy jednego niesprawiedliwego państwa europejskiego - wskazał europoseł.

Jak dodał, Polska nigdy nie defraudowała środków z UE, co przyznała Komisja Europejska. Pomimo tego - jak stwierdził - to przeciw Polsce przyjmowane są rezolucje, choć przeciętny Europejczyk dużo więcej słyszy o korupcji w Bułgarii, na Malcie czy o liście 2500 prawników hiszpańskich do wiceszefowej KE Viery Jourovej.

Wychodzi na to, że Fundusz Odbudowy to instrument polityczny dla tzw. naszych. (...) Jesteśmy i będziemy solidarni z UE, dziś bronimy Europy przed Łukaszenką i Putinem, a wasi socjalistyczni i liberalni koledzy budują z Putinem Nord Stream 2, są na jego liście płac i pływają z nim na jachtach - zaznaczył Rzońca. Zapytał też KE, czy w związku z inflacją w państwach UE nie powinna rozpocząć się dyskusja o rewizji wszystkich grantów w ramach Funduszu Odbudowy, bo pomoc dla krajów dotkniętych pandemią będzie dużo mniej warta.

Europoseł Zbigniew Kuźmiuk (PiS) zapytał KE, czy zdaje sobie sprawę, że domaga się od polskiego rządu ingerencji w funkcjonowanie polskiego sądownictwa i wyroki sądów.

Sugerujecie, aby te wyroki przestały obowiązywać. Mam na myśli wyroki w stosunku do sędziów. To jest namawianie władzy wykonawczej do łamania konstytucji i ingerencji w trójpodział władzy. To jest podobna propozycja, gdyby tutaj na tej sali premier mojego kraju Mateusz Morawiecki zażądał od szefowej Komisji Ursuli von der Leyen zawieszenia sędziów Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, którzy uczestniczyli w polowaniach organizowanych przez różnego rodzaju organizacje we francuskim zamku - podsumował.

"Dla Polski świąt nie będzie"

Polskie społeczeństwo czeka na środki z Funduszu Odbudowy i Odporności (RRF), są one niezbędne i potrzebne - przekonywał w środę w PE eurodeputowany PO Andrzej Halicki.

Zgodnie z rozporządzeniem o Funduszu Odbudowy i Odporności (RRF) jest wymóg konsultacji z samorządami, władzami regionalnymi, lokalnymi. Komisja Europejska zresztą też to podkreśla, że będzie współpracować z władzami regionalnymi, jeśli chodzi o wymianę informacji. To oczywiste, ponieważ transparentność i monitoring jest niezbędny. Trudno oczekiwać przeprowadzenia skutecznych reform modernizujących gospodarkę, środowiskowych, czy cyfryzacyjnych bez udziału właśnie władz lokalnych - mówił Halicki podczas debaty poświęconej wdrażaniu RRF.

Ale sytuacja, w której rząd polski (...) nie spełnia wymogów semestru europejskiego, nie może zatrzymać implementacji tych reform, bo czeka na nie po pierwsze społeczeństwo, a po drugie są one naszym wspólnym celem. Dlatego chciałbym na tym przykładzie zadać dwa pytania. Po pierwsze, czy to nie jest dobry moment do tego, żeby się zastanowić nad rewizją podstaw prawnych i jednak na przyszłość nie wprowadzić elementu możliwości współpracy bezpośrednio z władzami regionalnymi, w sytuacji kiedy jakiś rząd jest powolny w implementacji wymogów, warunków? A po drugie, czy sytuacja polska, dzisiaj szczególna, bo naprawdę polskie społeczeństwo czeka na te środki - one są niezbędne i potrzebne i oczekiwane - czy umowa między Komisja, a rządem polskim nie mogłaby uwzględniać takiego mechanizmu? - zaproponował eurodeputowany.

Z kolei europoseł SLD Marek Belka stwierdził, że zamiast 13 proc. alokacji z Krajowego Planu Odbudowy Polacy otrzymają na święta "szybująca inflację, słabego złotego i niepewność".

Cele Instrumentu na rzecz Odbudowy i Odporności, czyli zielona i cyfrowa transformacja to coś, w co Polska musi inwestować. Niestety przez partyjne potyczki w grupie trzymającej władzę w tym roku dla Polski świąt nie będzie. (...) Bo choć premier (Polski) rozdał tyle czeków bez pokrycia propisowskim regionom podczas kampanii, teraz zabiera Polakom możliwości rozwoju - oświadczył Belka.

W PE rozmawiano także o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy

Podczas debaty o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy dominowały głosy solidarności z Polską. Chociaż nie brakowało głosów zaniepokojenia sytuacją migrantów.To, co dzieje się na granicy z Białorusią, to akty terroryzmu państwowego w wykonaniu reżimu w Mińsku, wspieranego przez Kreml - oświadczyła w środę w Parlamencie Europejskim europosłanka PO Ewa Kopacz.

Rzadko stoimy wobec decyzji, które możemy określić mianem diabelskiej alternatywy. Mówiąc o rozwiązaniu sytuacji na granicy Białorusi i Unii Europejskiej mamy świadomość, że nie chodzi tu tylko i wyłącznie o problem uchodźców. Mówimy o aktach państwowego terroryzmu w wykonaniu reżimu białoruskiego. Terroryzmu, w którym oszukani i pokrzywdzeni ludzie szukają lepszego życia w Europie i są używani jako broń. Nie możemy pozwolić na to, by granica naszej Wspólnoty była naruszona. Nie możemy zgodzić się na to, by nieuznawany przez nas reżim białoruski, niestety przy wsparciu swoich sojuszników z Moskwy, kpił z naszych praw. W związku z tym specjalne regulacje są konieczne - uznała była premier podczas debaty o sytuacji na granicy zewnętrznej UE z Białorusią.

Zarazem jednak nie możemy zapomnieć o naszych zasadach - o tym, że Europa wspierała i wspiera ludzi pokrzywdzonych i prześladowanych. (...) Regulacje specjalne nie mogą stać się normą. Musimy wypracować taki mechanizm sankcji, który sprawi, że przepychanie ludzi przez granicę dla nikogo nie będzie politycznym złotem i stanie się działaniem pod każdym względem nieopłacalnym i amoralnym- postulowała Kopacz.