Skromnie - maluch, obiad w mlecznym barze i kolczyki za 4 złote? A może tak - mieszkanie, garaż, motocykl i torebka od Prady? 35 milionów złotych do wygrania w dzisiejszym Dużym Lotku! Zanim zakręci się bęben maszyny losującej, można pomarzyć o tym, co kupilibyśmy za taką sumę. Szastamy pieniędzmi na lewo i prawo, bo fantazja przecież nie zna granic!

Swoje plany na przyszłość przedstawił nam Artur – oczywiście dołączył kosztorys: dom – 500 tysięcy, apteka – 500 tysięcy, szmateks – 500 tysięcy, punkt udzielania kredytów – 500 tysięcy, audi – 300 tysięcy – z poprawką, że to na Allgero, wycieczka – 500 tysięcy i… zwolnienie sprawy – za darmo.

Na spożytkowanie tak ogromnej sumy pieniędzy słuchacze RMF FM mają bardzo wiele, bardzo różnych pomysłów. Słuchacz, który podpisał się pseudonimem Sabos, sprawę widzi tak: "Też wysłałem kupon, ale chyba nie będę go sprawdzał za szybko... chciałbym jak najdłużej czuć się jak milioner.”

Piotr marzy o tym, by za taką bajońską sumę móc zwolnić się pracy i chodzić do niej… tylko z nudów. Nasz słuchacz twierdzi, że tylu pieniędzy starczyłoby nawet na 3 pokolenia!

Wśród marzycieli znaleźli się też Ci bardziej rozrzutni – oprócz drogich apartamentów z wyposażeniem, tarasem i parkingiem, jeden z słuchaczy Faktów pierwszą klasą poleciałby na zakupy do Paryża, a dzięki nim… z pewnością zbliżyłby się do kilku milionów: Dolce&Gabbana, Chanel i Prada, a kawa tylko przy luksusowej Rua De Ponthieu. Od zer aż kręci się w głowie, ale na koniec dodaje: „chyba nie odebrałbym tej nagrody, bo bym zgłupiał. Ale.. pomarzyć – dobra rzecz.”

Fan muzyki snuje takie plany: "Wybrałbym się na kilkadziesiąt koncertów, zainwestowałbym w kilka gitar w tym jedną od Erica Claptona. Resztę mogliby zabrać rodzice".

Miłośnik płci pięknej z kolei donosi: "Znalazłbym sobie sto tysięcy kobiet. Podejrzewam, że pieniążki zniknęłyby zanim powiedziałbym "placek z jagodami".

Oto pomysł Jadwigi: "Z kartą kredytową i paszportem - lot do Brazylii. Tam w renomowanej klinice operacja plastyczna. Byłabym jak nowa. Z wyglądem jak dwudziestolatki, sportowym autem kupionym od ręki, ciuchami i butami z Włoch. Reszta poszłaby na godne życie dla mojej rodziny razem z ukochanym kotem".