Wstępne wyniki sekcji zwłok górnika, który zginął w kopalni Mysłowice-Wesoła, nie dają odpowiedzi na pytania, kiedy zmarł i jaka była bezpośrednia przyczyna jego śmierci. Potrzebne są dodatkowe badania - dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Kropaczek. Z kolei z przeprowadzeniem wizji lokalnej w miejscu katastrofy trzeba będzie poczekać kilka tygodni, a być może nawet miesięcy. Na razie ratownicy budują na dole tamy przeciwwybuchowe, by ugasić podziemny pożar.

Dziś prokuratura otrzymała wstępne wyniki sekcji zwłok dwóch ofiar katastrofy - górnika, który w sobotę zmarł w szpitalu i pracownika odnalezionego w nocy z piątku na sobotę, w 12. dobie akcji ratowniczej. Pierwszy z nich zmarł na skutek rozległych oparzeń, głównie dróg oddechowych. Wstępne wyniki nie pozwoliły na ustalenie przyczyny i czasu zgonu górnika zmarłego w kopalni. Konieczne są dodatkowe badania, m.in. histopatologiczne.

Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Prokuraturze i Wyższemu Urzędowi Górniczemu bardzo zależy na oględzinach miejsca katastrofy. Chodzi o zbadanie urządzeń i innych śladów, które mogą pomóc wyjaśnić jej przyczyny. Prawdopodobnie została tam też część aparatów ucieczkowych, a niektórzy poszkodowani mówili po wypadku, że nie wszystkie były sprawne. Prokuratura zleciła już ekspertyzy tych urządzeń, które udało się zabezpieczyć.

Obecnie trwają przesłuchania świadków, m.in. górników, którzy pracowali w zagrożonym rejonie jeszcze przed wybuchem. Śledczy apelują też, by osoby, które mają wiedzę na temat nieprawidłowości, zgłosiły się i złożyły zeznania.

Dwóch górników zmarło w szpitalu

Dzisiaj mijają dwa tygodnie od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali.

Życia dwóch najciężej rannych nie udało się lekarzom uratować. Tydzień temu w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł 26-letni pacjent, a w sobotę rano kolejny poszkodowany w wypadku, 32-latek.

Trzecią ofiarą katastrofy jest 42-letni kombajnista, którego ratownicy górniczy odnaleźli w nocy z piątku na sobotę, w dwunastej dobie poszukiwań, prowadzonych w bardzo trudnych warunkach.

(edbie)