Mimo wyłączenia z eksploatacji budynku obserwatorium na Śnieżce jego pracownicy nie przerwali pracy - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Inspektorzy budowlani stwierdzili, że pękł górny dysk budowli. Kilka dni temu popękały ściany i podłoga.

Na szczęście wszyscy są bezpieczni, opuścili obserwatorium wczoraj późnym wieczorem. Dzisiaj inspektorzy budowlani mieli ocenić, czy praca w środkowej części budynku jest bezpieczna. Górna i dolna zostały zamknięte w ubiegły czwartek. Kiedy ekipa specjalistów po kilkugodzinnym marszu dotarła na górę, zobaczyła górny talerz złamany i leżący na śniegu.

Synoptycy prowadzą teraz obserwacje z położonego na Śnieżce 1400 metrów nad poziomem morza Domu Śląskiego. Aby było bezpieczniej, badania odbywają się w grupach dwuosobowych, a jutro do synoptyków dołączą obserwatorzy pracujący na Kasprowym Wierchu.

Część urządzeń pomiarowych, które znajdowały się na uszkodzonym dysku górnym została przeniesiona w miejsce, gdzie nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną. Jak zapewnia dyrektor Instytutu Meteorologii, ciągłość pomiarów zostanie zachowana ze względu na ważną rolę stacji. Jest jedną z dwóch, które włączone są do światowego systemu stacji wysokogórskich, dlatego dane z tej stacji są niezwykle istotne - mówi Mieczysław Ostojski reporterce RMF FM:

Niestety nie wiadomo jakie będą dalsze losy obserwatorium i czy w grę wchodzi jego remont. Zrobimy wszystko, by to obserwatorium wróciło do swojej świetności - zapewnia dyrektor Ostojski. Ekspertyzy będą znane w ciągu dwóch tygodni.