Pierwsza karetka - rządowa, to prototyp, ale niestety oparty na podzespołach skompromitowanego NFZ, druga – opozycyjna, proponowana przez PO, to pojazd, nieco przerdzewiały, ale kiedyś działający.

Platforma Obywatelska ma nadzieję, że skoro kasy chorych jakoś działały parę lat temu, to teraz z powodzeniem można je odkurzyć. Trzeba tylko „zdiagnozować” usterki. Po pierwsze system kas chorych nie zawierał zasad standaryzacji procedur i na tym się rozpadł. Po drugie system kas chorych nie zawierał zasad, wedle których dopuszczano nowe procedury do publicznego finansowania, w efekcie czego pękł finansowo. Jan Rokita wymienił 5 wad kas chorych.

Problem jednak w tym, że Platforma Obywatelska naprawę „usterek” planuje dopiero na przyszłe lata. Do tej pory karetka PO miałaby jeździć mimo uszkodzeń. Wszak – jak mówi Zyta Gilowska - od czegoś trzeba zacząć.

Najlepiej zacząć od porozumienia dyspozytorów, wysyłających karetki na ratunek polskiej służbie zdrowia. Oby więc nie było tak, że obie dojadą do pacjenta, któremu zostało kilka minut życia, ale nie po to, by go ratować, ale by się kłócić, w którym pojeździe pacjentowi będzie lepiej.

Ważne będzie też jacy ludzie będą zarządzać pieniędzmi z naszych składek zdrowotnych. Na razie ciągle wracają ludzie byłego ministra Mariusza Łapińskiego.