Stanisław Piotrowicz był w PZPR, ale należał do tej grupy prokuratorów i sędziów, którzy starali się maksymalnie łagodzić represje; nie zrobił nic złego, lecz pomógł, co wymagało determinacji i gotowości do rezygnacji z awansów - mówił w wywiadzie dla "GP" prezes PiS Jarosław Kaczyński.

W środowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Kaczyński był pytany o ataki opozycji na Stanisława Piotrowicza, a także o to, czy jego przeszłość nie jest obciążeniem.

Zdaniem prezesa PiS, Piotrowicz, który niebawem będzie sędzią Trybunału Konstytucyjnego, jest atakowany, ponieważ przeprowadzał reformę sądownictwa.

Przecież wystarczy dokładnie sprawdzić, co robił w czasie stanu wojennego, w czasach PRL-u, przeczytać akta spraw, które prowadził. Nie zrobił nic złego, więcej - pomógł, co wymagało pewnej determinacji, gotowości do rezygnacji z awansów, zgody na degradację. To wcale niemało - mówił Kaczyński.

Był więc w PZPR, ale należał do tej grupy prokuratorów i sędziów, którzy starali się maksymalnie łagodzić represje. To była szersza grupa, ostro strofowana na przykład przez ministra sprawiedliwości Domaradzkiego. Z tym zjawiskiem spotkałem się jako członek Komitetu Helsińskiego (podziemnego oczywiście), pisząc sprawozdania dla Helsinki Watch. Dziś wiem, że około połowy spraw było rozpatrywanych w sposób łagodniejszy, niż przewidywały to przepisy stanu wojennego. Ale wtedy oczywiście nie było żadnych statystyk - wskazywał prezes PiS.

"Piotrowicz jest prezentowany jako czarny charakter"

Jednak mimo tego wszystkiego Stanisław Piotrowicz prezentowany jest dziś jako "czarny charakter". Natomiast w SN można znaleźć sędziów, który byli w czasie stanu wojennego surowsi, niż wymagały tego przepisy (jako minimum), i to według naszych przeciwników jest w porządku. Powiedzmy jasno: Stanisław Piotrowicz jest zły, ponieważ nie jest po "właściwej" stronie i - jak już mówiłem - prowadził reformę sądownictwa. Każdy rozsądny człowiek powinien to wiedzieć, bo w tym właśnie tkwią przyczyny tych wściekłych ataków. Poziom hipokryzji i kłamstwa opozycji oraz sprzyjających jej mediów jest po prostu nieprawdopodobny - ocenił Kaczyński.

Kaczyński wskazywał, że PO ma w swoich szeregach polityków, którym postawiono zarzuty. Prezes PiS wymienił m.in. byłego przewodniczącego klubu PO Sławomira Neumanna, byłego sekretarza generalnego, obecnie senatora Stanisława Gawłowskiego, czy byłego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Ale dla opozycji wszystko jest w porządku, atakuje nas natomiast sprawą Mariana Banasia, wobec którego toczą się normalne, zgodne z prawem procedury i w zależności od wyników będą wyciągnięte wnioski - mówił.

To pokazuje nieprawdopodobny poziom hipokryzji i bezczelności, z którym, niestety, będziemy stykać się w tej kadencji Sejmu. Wygląda na to, że na razie PO nie wyciągnęła wniosków ze swoich porażek - dodał prezes PiS.

SPRAWDŹ: Wiceminister sprawiedliwości o sędzim Juszczyszynie. "Stawia się w roli męczennika"