Sąd okręgowy w Szczecinie skazał na dożywocie 34-letniego Mariusza S., który w 2004 roku zgwałcił i zabił swoją 12-letnią sąsiadkę. "Stało się tak, jak powinno się stać" – powiedziała po ogłoszeniu wyroku matka dziewczynki.

W ustnym uzasadnieniu dzisiejszej decyzji sąd podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości co do winy 34-latka. Zwrócił uwagę na "niewyobrażalne cierpienia" samej ofiary, która została w agonii zgwałcona, i ból jej najbliższych.

Obrońcy Mariusza S. domagali się jego uniewinnienia. Dowodzili, że proces był poszlakowy i nie ma bezpośredniego dowodu winy ich klienta. Wskazywali, że jednym z dowodów były badania DNA, które wykazały, że zabezpieczony materiał genetyczny należy do linii męskiej rodu Mariusza S., ale nie ma 100-procentowej pewności, że należy właśnie do niego. Jego winy miały dowodzić także wyjaśnienia oskarżonego. Po pewnym czasie mężczyzna wycofał je i uznał za wymuszone przez policjantów.

Zabójstwo 12-letniej Magdy wstrząsnęło opinią publiczną w kwietniu 2004 roku. Wieczorem w drugi dzień Świąt Wielkanocnych dziewczynka wyszła z domu do koleżanki. Kiedy tam nie dotarła, rodzice wraz ze znajomymi rozpoczęli poszukiwania, a po paru godzinach powiadomili policję. Zwłoki 12-latki odnaleziono w pobliskim lesie ok. kilometra od najbliższych zabudowań. Sekcja zwłok wykazała, że została zgwałcona i uduszona.

Policja szukała zabójcy dziecka przez cztery lata. Przesłuchano okolicznych mieszkańców, zabezpieczono wiele śladów. W wyniku działań śledczych, a także dzięki badaniom genetycznym przeprowadzonym przez Zakład Medycyny Sądowej w Szczecinie w maju 2008 roku zatrzymano Mariusza S., sąsiada dziewczynki.

Mężczyzna wielokrotnie zmieniał swoje wyjaśnienia. Po przyznaniu się do winy ostatecznie wycofał te wyjaśnienia.

(mn)