Namowa do samobójstwa - taką kwalifikację prawną przyjęła prokuratura okręgowa w Warszawie, rozpoczynając śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Oznacza to, że prokuratorzy będą teraz badać, czy do samobójstwa szefa Samoobrony przyczyniły się jakieś osoby. Śledczy nie chcą jednak zdradzać, czy jakiekolwiek dowody mogłyby na to wskazywać.

Decyzję w sprawie kwalifikacji prawnej śledztwa prokuratura tłumaczy chęcią dogłębnego wyjaśnienia zagadkowej wciąż sprawy. Samo targnięcie się na własne życie nie jest przestępstwem, jeśli nie biorą w tym udziału inne osoby. I naszym zadaniem jest ustalić, czy zostało popełnione przestępstwo, czy do śmierci Andrzeja Leppera przyczyniła się inna osoba - przekonywała prokurator Monika Lewandowska.

Jak dodała, dzisiaj przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, ale na jej wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać.

Wcześniej informowano, że postępowanie będzie nadzorować warszawska prokuratura apelacyjna, a Prokuratura Generalna obejmie je monitoringiem.

Szef Samoobrony został znaleziony martwy w piątek, w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego znalazł po południu jego zięć. Oględziny nie wykazały na ciele żadnych obrażeń, poza bruzdą na szyi. Na miejscu nie znaleziono listu pożegnalnego.

Niektórzy byli współpracownicy Leppera nie wierzą w jego samobójstwo.