Do sądu Okręgowego w Świdnicy trafił akt oskarżenia w sprawie zabójstwa 36-letniego, niepełnosprawnego mężczyzny. Jego ciało znaleziono na terenie tzw. małej twierdzy w Kłodzku. Zabójca przyznał się do winy, ale stwierdził, że spełnił prośbę zamordowanego. Wziął za to 5 tysięcy złotych.

Ciało 36-latka znaleźli w połowie września ubiegłego roku przypadkowi przechodnie. Niepełnosprawny mężczyzna został pobity, miał podcięte gardło, został także zrzucony z kilkumetrowej skarpy. Sprawcą zabójstwa okazał się Andrzej O., 38-letni mieszkaniec Kłodzka.

Podejrzany przyznał się do pozbawienia życia Tomasza K. Wyjaśnił jednak, że czynu tego dopuścił się działając na prośbę pokrzywdzonego, za jego namową i pod wpływem współczucia dla niego. Wyjaśnił także, że przed zabójstwem przyjął od pokrzywdzonego, zgodnie z wcześniejszą umową, pieniądze w kwocie pięciu tysięcy złotych. Ustalono, że mężczyźni znali się od kilku lat. Pokrzywdzony zatrudniał w przeszłości Andrzeja O. w swojej firmie - tłumaczy w rozmowie z reporterką RMF FM Ewa Scieżyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Z ustaleń śledczych wynika, że Tomasz  K. przeszedł poważną chorobę neurologiczną. Był sparaliżowany. Świadkowie zeznawali, że miał kłopoty osobiste, był w złej kondycji psychicznej i planował samobójstwo.

W procesie na ławie oskarżonych zasiądzie także dwóch innych mieszkańców Kłodzka. Mieli oni pomóc w samobójstwie Tomaszowi K. obiecując mu dostarczenie pistoletu. Wyłudzili od niego w sumie tysiąc siedemset złotych. Broni nigdy mu nie dali.

(ug)