Jeśli system elektronicznych opłat za drogi od ciężarówek, który ma ruszyć jutro, nie będzie całkowicie szczelny, to firma, która go buduje, będzie musiała zapłacić karę - dowiedział się w Generalnej Dyrekcji Dróg nasz reporter. Dlatego wykonawca zobowiązał się, że jeśli wpływy od kierowców będą niższe od prognozowanych, to firma pokryje różnicę.

System e-myta dla ciężarówek nie ruszy jednak w pełni, bo z ponad 400 bramownic z urządzeniami do naliczania i kontrolowania opłat, jutro zostanie uruchomionych nieco ponad 150. Mimo to firma twierdzi, że system będzie szczelny. Szacuje się, że z opłat od kierowców do końca roku ma wpłynąć 400 milionów złotych. Jeśli będzie mniej, różnicę zobowiązał się pokryć wykonawca systemu.

Kierowcy mają inne problemy - rejestracja w systemie i odbiór urządzeń trwa dosyć długo. W Warszawie na jednej ze stacji benzynowych pierwszy wolny termin to 11 lipca, dlatego wielu kierowców rezygnuje. Jadę bez. Będzie problem, jak złapie Inspekcja Transportu Drogowego - wyjaśnia jeden z kierowców.

Na chybcika, na ostatnią chwilę, na początku systemu wakacyjnego - tak w Polsce buduje się jeden z największych systemów poboru opłat, który ma przynieść gigantyczne pieniądze na budowę i remonty dróg.