Przyszłość jedynej w Małopolsce poradni genetycznej działającej w krakowskim szpitalu dziecięcym stoi pod znakiem zapytania. Dwie lekarki, które przez lata prowadziły placówkę, odeszły z pracy we wrześniu.

Do tej pory szpitalowi nie udało się znaleźć osób, które by je zastąpiły, bo specjalistów genetyków jest w całej Polsce około 35, a w samej Małopolsce tylko czterech. Do czasu znalezienia medyków, w poradni przyjmuje jeden lekarz, co powoduje utrudnienia dla pacjentów:

Doktor Ewa Kostyk, do niedawna pracownik poradni, a teraz współwłaścicielka prywatnej kliniki genetycznej, twierdzi, że chciała podpisać umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale ten nie jest zainteresowany współpracą. Dlatego wielu pacjentów, których leczyła w szpitalu, teraz musi odsyłać z kwitkiem:

Natomiast NFZ twierdzi, że jest zadowolony z funkcjonowania poradni w szpitalu. A na całym zamieszaniu trącą jak zwykle pacjenci.