Bogdan Rymanowski: Wczoraj w Brukseli najmocniej ze wszystkich ministrów rolnictwa krajów kandydujących skrytykował pan, niektórzy mówią nawet „schłostał pan”, propozycję Komisji Europejskiej, jeśli chodzi o naszych rolników. Myśli pan, że taka taktyka nam się opłaci?

Jarosław Kalinowski: To nie jest żadna taktyka, i nie „chłostał”, nie skrytykował najmocniej, bo powiem szczerze, że miałem satysfakcję wczoraj, bo w bardzo podobny sposób, niemalże identycznymi argumentami, posługiwali się ministrowie większości państw kandydujących.

Bogdan Rymanowski: Ale to do pana panie premierze, było na konferencji prasowej najwięcej pytań i chyba nie przypadkowo?

Jarosław Kalinowski: Rzeczywiście na konferencji, która kończyła spotkanie ministrów Piętnastki, państw kandydujących i komisarzy, którzy brali udział, rzeczywiście najwięcej pytań padało do mnie, ale to ze względu na potencjał naszego rolnictwa. Podam skrajne przypadki – Polska 18 milionów hektarów użytków rolnych, 2 miliony gospodarstw – Malta, która też kandyduje, cała Malta to jest 20 tysięcy hektarów. W Polsce mamy przypadek – jedną osobę, która ma 40 tysięcy hektarów.

Bogdan Rymanowski: Ale powiedzmy, że krytyka była mocna - ze strony pana - tych propozycji Unii Europejskiej, a tym czasem komisarz Fischler ostrzegł, że wzbudzanie fałszywych nadziei wśród polskich rolników na uzyskanie wiele lepszych warunków jest strategią prowadzącą do klęski. Co pan na to?

Jarosław Kalinowski: Nie było odniesienia do polskich rolników, tylko było odniesienie do wszystkich…

Bogdan Rymanowski: Czyli także do polskich.

Jarosław Kalinowski: … czyli także do polskich. To wczorajsze spotkanie to nie były jeszcze negocjacje – to trzeba powiedzieć. Negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły. One rozpoczną się dopiero w drugiej połowie tego roku. Ja oceniam to spotkanie wczorajsze jako takie badanie przedpola. Komisja 30 stycznia zaproponowała pewne rozwiązania dla rolnictwa państw kandydujących, a teraz próbuje udowodnić, że te propozycje są dobre, albo najlepsze. Wręczono nam wczoraj raport komisji, który pokazuje, że nawet bez dopłat bezpośrednich nasi rolnicy będą mieli większe dochody. Ja wczoraj miałem możliwość odwdzięczenia się tym samym, czyli wręczyłem komisarzowi Fischlerowi i wszystkim ministrom Piętnastki nasz raport sporządzony przez ekspertów ekonomistów polskich, który – niestety – w konkluzjach jest zupełnie inny niż raport komisji.

Bogdan Rymanowski: Czyli raport komisji jest trochę wzięty z sufitu? To taki dokument propagandowy?

Jarosław Kalinowski: Ja wczoraj wracając do Warszawy, w naszej prasie przeczytałem opinię profesora Orłowskiego na temat tego raportu. Profesor Orłowski nazwał ten raport komisji trochę księżycowym. Profesor Wilkin, Uniwersytet Warszawski, powiedział, że podstawy przyjęte do tych symulacji rachunków są niewłaściwe. Mówię o tych opiniach ekspertów, naszych profesorów, by pokazać, że to nie jest tylko Ministerstwo Rolnictwa i Kalinowski, który mówi, że obecne propozycje Komisji Europejskiej nie gwarantują naszym rolnikom równych warunków konkurencji.

Bogdan Rymanowski: Panie premierze, odpowiadamy raportem na raport Unii Europejskiej. Jak pan myśli, jakie jest pole negocjacji, czy możemy zyskać wyższe dopłaty dla rolników, czy możemy liczyć na ustępstwa w innych sprawach na przykład większe limity produkcyjne a mniejszy okres przejściowy?

Jarosław Kalinowski: Dopłaty bezpośrednie są bardzo ważne, ale nie jest to element jedyny czy najważniejszy. Dla przyszłości naszego rolnictwa sprawą kluczową tak naprawdę będą limity produkcyjne. Proponowano nam ten okres bazowy dla ustalenia limitów produkcyjnych, kwot produkcyjnych lata 1995-99, najgorsze lata, dwa lata suszy. Przecież to są jeszcze te lata, kiedy nasze rolnictwo było w tym szoku, kryzysie transformacyjnym. Tu będziemy się starali poprawić sytuację.

Bogdan Rymanowski: Czyli tutaj Unia może pójść na ustępstwa?

Jarosław Kalinowski: Sądzę, że tutaj możemy poprawić znacząco sytuację, ale też ja widzę możliwości zwiększenia kwot czy środków przeznaczonych na dopłaty bezpośredni. No przecież jeszcze nie dawno, w ramach tej samej Agendy 2000, czyli w ramach tej samej projekcji budżetu do roku 2006, dla sześciu państw, które mają przystąpić do Unii, proponowano na koszty rozszerzenia Unii 42,5 miliarda euro. Dzisiaj się proponuje 40.

Bogdan Rymanowski: No tak, ale dzisiaj komisarze mówią, że raczej nie ma szans na większe pieniądze, bo i tak te pieniądze są bardzo duże. Czy zatem nie boi się pan, panie premierze, że rozbudzi pan nadzieję w polskich rolnikach, potem nic nie uzyska się i co wtedy?

Jarosław Kalinowski: Ja staram się praktycznie walczyć, starać się o lepsze warunki wejścia naszego rolnictwa, bo przecież to nie jest tak jak to też niektórzy mówią – „to jest tylko wąski wycinek”. W polityce, czy w budżecie Unii Europejskiej rolnictwo i środki strukturalne na obszary wiejskie zajmują 70% wszystkich środków – tu pokazujemy rangę i znaczenie tego obszaru. A w Polsce rolnicy, osoby mieszkające na wsi, osoby pracujące na rzecz rolnictwa w Warszawie, w Ostrołęce, ci którzy pracują w zakładach – to jest blisko 40% polskiego społeczeństwa.

Bogdan Rymanowski: Panie premierze, co pan zrobi z projektem ustawy o ziemi, nad którym pracuje pański kolega z PSL pan poseł Podkański. Przypomnijmy, poseł Podkański chce aby sprzedaż cudzoziemcom ziemi była praktycznie nie możliwa, zamiast sprzedaży miałaby być wieczysta dzierżawa. Czy możliwy jest taki zapis?

Jarosław Kalinowski: Ma pan panie redaktorze zdaje się trochę już nie aktualne informacje.

Bogdan Rymanowski: Czyli poseł Podkański wycofał się już z tego zapisu?

Jarosław Kalinowski: W sobotę Zarząd Wojewódzki PSL w Lublinie podjął uchwałę, w której wyraził poparcie dla ministra rolnictwa, wicepremiera i prezesa PSL Kalinowskiego w tych działaniach, które podejmuje, również w tym zakresie.

Bogdan Rymanowski: Ale co z tym konkretnym zapisem panie premierze?

Jarosław Kalinowski: Ale nie ma tego projektu.

Bogdan Rymanowski: Ale jest przygotowywany i poseł Podkański mówi o nim otwarcie.

Jarosław Kalinowski: Nie ma tego projektu i nie ma takiej kategorii w prawie polskim „wieczysta dzierżawa ziemi rolniczej”.

Bogdan Rymanowski: Czyli pana zdaniem, nie ma się czego obawiać, nie będzie takiego zapisu?

Jarosław Kalinowski: Ja uważam, że każde działania, które by wspierały polskie rolnictwo, rozwiązania, które by skutecznie broniły naszych rolników jest dobre. Natomiast, to że jest wiele środowisk w Polsce, również wewnątrz PSL, które boją się, że mój projekt opracowany w resorcie przy pomocy ekspertów, czy w takim kształcie przejdzie przez rząd i parlament. No są takie obawy.

Bogdan Rymanowski: Ale czy taki zapis byłby pana zdaniem skuteczny, czy powinien się znaleźć taki zapis w ustawie?

Jarosław Kalinowski: Stanowisko negocjacyjne, które zostało przesłane do Brukseli, które lada chwila może okazać się stanowiskiem przyjętym, może okazać się stanowiskiem dobrym, najlepszym spośród wszystkich stanowisk członkowskich. Nie może być mowy o najmniejszej nawet spekulacji. Nie może być mowy o tym, że to prawo do ewentualnego zakupu otrzymają osoby podstawowe, które nie mieszały w Polsce, nie pracowały i jeszcze w granicach norm to się będzie odbywało.

Bogdan Rymanowski: Czyli nie ma się co obawiać?

Jarosław Kalinowski: Jeśli powiem, że po przesłaniu naszego stanowiska Węgrzy wystąpili żeby otrzymać takie same warunki, i to nie chodzi o okresy przejściowe, tylko żeby zdefiniować rolnika i żeby określić normy maksymalne tych gospodarstw, tej ziemi, którą można ewentualnie... – to znaczy, że jest to stanowisko naprawdę dobre.