"Iskandery to bardzo groźna broń, także jako broń w wojnie propagandowej" - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem, ostatnie informacje o rozmieszczeniu Iskanderów w obwodzie kaliningradzkim miały za cel przestraszyć społeczeństwa Niemiec i Polski.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" gen. Koziej ocenia, że informacja o umieszczeniu rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim nie była przypadkowa. Pociski Iskander to bardzo groźna broń - jako broń konwencjonalna, taktyczna broń nuklearna, ale także jako broń w wojnie propagandowej - mówi. Przypuszczam, że informacja "Bilda" i mgliste reakcje na nią strony rosyjskiej mają jeden cel: przestraszyć społeczeństwa Niemiec i Polski, by opinia publiczna wymusiła na politykach porzucenie planów budowy w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej i natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej - dodaje.

Od porozumienia w listopadzie tak zwanej "szóstki" z Iranem w Genewie w sprawie ograniczenia irańskiego programu atomowego obserwujemy wyraźną ofensywę informacyjną Rosji. Moskwa stara się przekonać świat, że obecnie budowa tarczy antyrakietowej jest zupełnie niepotrzebna. Skoro bowiem Iran nie będzie w przyszłości zagrażał już USA i Europie, to po co ta tarcza? - wyjaśnia gen. Koziej. Dzięki przeciekom o Iskanderach można wytworzyć wrażenie, że z powodu budowy instalacji antyrakietowych Rosja musi rozmieścić swoje rakiety, przez co społeczeństwa Zachodu są zagrożone. Rosjanie kują żelazo póki gorące - ocenia.

Przyznaje, że Iskandery to jedne z najtrudniejszych do zestrzelenia rakiet - "ze względu na charakterystykę lotu i możliwości zmiany parametrów", ale równocześnie zastrzega: Najnowocześniejsze systemy antyrakietowe są w stanie zwalczyć nawet tego typu rakiety.

Sądzę, że (Rosjanie) nadal będą wykorzystywać potencjał Iskanderów w wojnie informacyjnej. Pod tym względem jest to broń niezwykle skuteczna - podsumowuje gen. Koziej.

Cały wywiad na wyborcza.pl.

(edbie)