Jest przełom w ratowaniu warszawskiego Cmentarza Powązkowskiego przed złodziejami dewastującymi groby! Już w przyszłym tygodniu, zaraz po Wszystkich Świętych na cmentarzu zacznie się wybieranie miejsc do zainstalowania wielu kamer miejskiego monitoringu - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM.
To przybliża finał naszej interwencji sprzed roku, gdzie pokazaliśmy jak złomiarze niszczą groby zwykłych ludzi i wielkich Polaków. Nawet Powstańców.
W połowie przyszłego tygodnia, najpewniej w środę na Powązkach spotkają się przedstawiciele zarządu cmentarza, warszawskiej kurii, ratusza, policji, straży miejskiej i konserwatorskie.
Mają już ustalać konkretne miejsca instalowania kamer, które potem zostaną wpięte do miejskiego monitoringu.
To niezbędne, bo to może odstraszyć złodziei, masowo okradających groby. Chociażby w Alei Zasłużonych, gdzie złomiarze odkuwają litery, dewastując groby.
Rok temu pokazaliśmy skalę zniszczeń i zaczęliśmy interweniować w służbach miejskich i państwowych. Sprawdziliśmy, że policja ma problem ze ściganiem cmentarnych hien. Po pierwsze dlatego, że - jak tłumaczą policjanci - teren Powązek jest ogromny, a jego ochrona raczej symboliczna. Po drugie, policja zazwyczaj dostaje zgłoszenie o okradzeniu i zdewastowaniu grobu z dużym opóźnieniem.
Inicjatywę podjął Pałac Prezydencki. We wrześniu prezydencki minister Wojciech Kolarski zorganizował pierwsze szerokie spotkanie. Przedwczoraj kolejne - u warszawskiego metropolity Kardynała Kazimierza Nycza. I najwyraźniej udało się przełamać wieloletnią niemoc w ochronie najważniejszego warszawskiego cmentarza.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: CBOS: Polacy rzadziej myślą o śmierci, ale co czwarty zadbał o miejsce na cmentarzu