Holenderski rząd podał się do dymisji po posiedzeniu poświęconym raportowi w sprawie masakry w bośniackiej Srebrenicy. Tydzień temu Holenderski Instytut Dokumentacji Wojny (NIOD) uznał, że właśnie Holandia i ONZ są współodpowiedzialne za tragedię kilku tysięcy mężczyzn, zamordowanych przez Serbów w tzw. strefie bezpieczeństwa ONZ.

"Idziemy do królowej. Złożymy jej rezygnację ministrów i sekretarzy stanu" - powiedział premier Wim Kok.

W raporcie NIOD stwierdzono, że winą władz Holandii było wysłanie nieprzygotowanych oddziałów do ochrony enklawy. Autorzy opracowania doszli do wniosku, że chroniący Srebrenicę holenderski batalion, uzbrojony tylko w lekką broń, dostał misję nie do spełnienia, a politycy i wojskowi wykazali się brakiem zainteresowania sprawą. ONZ z kolei wyznaczyła "błękitnym hełmom" mandat nieprzystosowany do warunków, lekceważąc niebezpieczeństwo masowego mordu.

Srebrenica była w czasie wojny w Bośni (1992-95) jedną z enklaw ONZ dla muzułmańskich uchodźców. Latem 1995 roku zajęli ją bośniaccy Serbowie, którzy w lipcu zamordowali 8000 muzułmańskich mężczyzn. Przedtem chroniący "strefę bezpieczeństwa" holenderscy żołnierze wycofali się z miasta bez jednego strzału, a dowództwo misji ONZ odmówiło zbombardowania Serbów z powietrza.

rys. RMF

20:15