Hałda fosfogipsów w Wiślince pod Gdańskiem nie truje zwierząt i rosnących w pobliżu zbóż - wynika z badań z Pomorskiego Inspektoratu Weterynarii. Ekspertyzę zlecił wojewoda po tym, jak fundacja z Finlandii opublikowała raport o tym, że z hałdy do Bałtyku wyciekają szkodliwe substancje.

Inspektorzy weterynarii badali tkanki śledzi z ujścia Wisły, lisa żyjącego w pobliżu hałdy oraz próbki pszenicy i rzepaku. Szukali pozostałości toksycznych substancji, metali ciężkich i fosforu.

Raport Finów był pretekstem i sprawił, że wojewoda zobligował podległe sobie inspekcje do przeprowadzenia badań. Jeśli mielibyśmy rzeczywiście do czynienia z jakąś niepokojącą sytuacją, z rażącymi przekroczeniami norm, to trzeba byłoby podjąć działania zmierzająca do wyeliminowania tych zagrożeń - mówi Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego. Raport, o którym mówimy dziś, nic niepokojącego nie przedstawia. Nie ma powodów do niepokoju - uspokaja.

Zdaniem inspektorów weterynarii hałda nie stanowi zagrożenia. Zawartość szkodliwych substancji jest dużo niższa od wartości krytycznych - przyznaje Paweł Niemczuk, zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Wyniki badań z sąsiednich powiatów, bądź powiatów oddalonych od powiatu gdańskiego, są podobne. Miejscami nawet w oddalonych od Gdańska powiatach zawartość metali ciężkich bądź substancji toksycznych jest wyższa - wyjaśnia.

W wakacje wpływ hałdy na środowisko i szczelność składowiska badał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku. Podczas kontroli inspektorzy stwierdzili zanieczyszczenie wód podziemnych w pobliżu hałdy. Według ich obliczeń, z hałdy spływa rocznie około 10 ton fosforu. Według Finów, miało to być aż 54 razy więcej. Mimo wykrytych nieprawidłowości w zabezpieczeniu hałdy inspektorzy zapewniali, że nie stanowi ona zagrożenia dla środowiska.