Cztery zarzuty zastosowania przemocy wobec strażników wawelskich postawiła krakowska policja Grzegorzowi Ś. - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb. Mężczyzna wdarł się wczoraj autem na Wawel i groził turystom.

Na razie policja poprzestanie tylko na tych czterech zarzutach, ponieważ ksiądz, który został zaatakowany, wybaczył - jak mówi - Grzegorzowi Ś. i nie wniósł oskarżenia.

Przesłuchamy jeszcze te osoby, które uczestniczyły w wycieczce, którą on teoretycznie zaatakował. Zobaczymy, czy ktoś z tej wycieczki złoży zawiadomienie - powiedział naszemu reporterowi inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

Dodał, że policja wystąpi z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Grzegorzowi Ś. grozi do trzech lat więzienia.

Do incydentu na Wawelu doszło wczoraj rano. 48-latek kierujący seatem ibizą próbował wjechać na Wzgórze Wawelskie od strony Bramy Herbowej. Widząc idących alejką ludzi, wysiadł z samochodu i zaczął im wygrażać siekierą. Kiedy ksiądz prowadzący grupę zareagował, mężczyzna wrócił do samochodu i gwałtownie ruszył w kierunku ludzi. Strażnicy ze straży zamkowej oddali strzał ostrzegawczy, a potem kolejny w oponę samochodu. Mimo to mężczyzna przedostał się na dziedziniec zamku i krążył po nim samochodem.

Napastnika zatrzymali i obezwładnili policjanci. Był trzeźwy. Pytany przez policjantów w radiowozie, dlaczego tak się zachował odpowiedział, że Wawel jest jego domem i nie lubi obcych - informował inspektor Nowak.