Sąd będzie ustalał, kto ponosi winę za grudniową stłuczkę przed Belwederem. Uczestniczyła prezydencka limuzyna wioząca Bronisława Komorowskiego. Jak dowiedział się reporter RMF FM, policja zakończyła postępowanie w tej sprawie.

Po analizie dowodów i przesłuchaniu świadków, policjanci nie zdecydowali się na wręczenie mandatu ani kobiecie, której auto uderzyło w tył prezydenckiej limuzyny, ani kierowcy Biura Ochrony Rządu.

Początkowo z zeznań wynikało, że mercedes, którym jechał prezydent, w nieprawidłowym miejscu zmienił pas ruchu, wjechał przed citroena, po czym zahamował, żeby skręcić w bramę Belwederu.

Inny obraz stłuczki wyłania się po przejrzeniu nagrań z kamer monitoringu znad bramy siedziby prezydenta.

Widać na nich - choć z odległej perspektywy - że funkcjonariusz BOR najpewniej zdążył wykonać manewr w dozwolonym miejscu.

Teraz sąd będzie musiał powołać biegłych, żeby to rozstrzygnąć.