Kluby PO, PSL i Lewicy oraz koła SdPl-Nowa Lewica i Demokratyczne Koło Poselskie wydały specjalne oświadczenie w związku z niedawnymi incydentami na posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości się pod nim nie podpisali. Twierdzą, że nie mają za co przepraszać.

Politycy partii Kaczyńskiego tłumaczą, że to co robili, było protestem przeciwko dyktaturze większości, a za takie strajki się nie przeprasza.

Warto zaznaczyć, że oświadczenie koalicyjno-lewicowej piątki wcale nie nazywa, jakie zachowania były godne ubolewania, a także nie wskazuje tego, kto był im winien. Co więcej, jego autorzy po trosze sami biją się w piersi. Uznaliśmy, że zawiedliśmy zaufanie naszych wyborców, naruszyliśmy godność Sejmu. Poczuwamy się do części winy tego, co się stało. Nie mniej uważamy, że nie chcemy być sędziami w tej sprawie - mówił na specjalnej konferencji prasowej jeden z posłów.

W środę Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich przez kilka godzin w atmosferze awantury zajmowała się wnioskiem o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze. Posłowie PiS licznie stawili się na posiedzeniu komisji, zarzucali PO, że przeprowadza "sąd kapturowy" nad Ziobrą, który był nieobecny na posiedzeniu. Platforma odpowiadała, że zachowanie posłów PiS to awanturnictwo i łamanie demokracji. Posłowie się przekrzykiwali, wyłączali sobie mikrofon, przerywali przedmówcy w pół zdania. Ostatecznie posłowie PiS opuścili posiedzenie; komisja, pod ich nieobecność, opowiedziała się za uchyleniem immunitetu Ziobrze.