Pegasus, i podobne, to systemy, których stosowanie nie ma u nas podstaw prawnych; nie spełniają wymogów kontroli operacyjnej, bo nie można nad nimi do końca panować - mówił w środę były szef SKW gen. Piotr Pytel na posiedzeniu senackiej nadzwyczajnej komisji ds. inwigilacji systemem Pegasus.

Piotr Pytel powiedział podczas posiedzenia komisji, że używanie Pegasusa przez polskie służby było pozbawione podstaw prawnych. Pegasus i inne podobne systemy, których na świecie jest około 60, to systemy których stosowanie u nas, przez służby, nie ma podstaw prawnych i de facto jest złamaniem prawa - zaznaczył.

Według generała Pegasus nie może być wykorzystany przez służby do kontroli operacyjnej, bo nie spełnia wymogów instrumentów kontroli operacyjnej, czyli nie można nad nim do końca panować. Jak jednocześnie ocenił, stosowanie systemu Pegasus jest nielegalne, bo nie można tego systemu certyfikować. To z kolei powoduje "bardzo wysokie prawdopodobieństwo ujawnienia osobom nieuprawnionym informacji chronionych klauzulą ściśle tajne" - podkreślił. Możliwość pozyskiwania przez obcą służbę informacji, które mogą kompromitować rząd polski - mówił były szef SKW.

Zdaniem gen. Pytla idea zakupu Pegasusa raczej nie zrodziła się w CBA, tylko na wyższym szczeblu. Jeżeli bowiem miano by kupować taki system, CBA "powinna być na końcu kolejki przed innymi służbami" - zauważył. W ocenie generała Pegasus znacznie bardziej przydałby się np. w policji, która ma do czynienia z sytuacjami zagrożenia życia, przydałby się też w Straży Granicznej. W tym przypadku wykorzystanie Pegasusa, jak wszystko na to wskazuje, było przejawem działań służb w obszarze polityki, niezgodnego z ich etosem - podkreślił.

W ocenie gen. Pytla dowody uzyskane dzięki Pegasusowi powinny zostać odrzucone przez sąd, bo - jak zauważył - program ten może np. modyfikować treści w telefonie i umożliwia kształtowanie fałszywych dowodów i tworzenie różnego rodzaju artefaktów. Jak zaznaczył, potwierdzeniem użycia Pegasusa jest lawinowy wzrost ilości kontroli operacyjnych w 2019 roku.

Generał dodał, że w odniesieniu do ówczesnego posła Krzysztofa Brejzy (KO) Pegasus był użyty w operacji "informacyjno-psychologicznej", czyli typie operacji, jakich nigdy polskie służby nie prowadziły przed 2015 rokiem. Miała ona na celu nie tylko zdyskredytowanie go, ale także miała wywołać efekt odstraszający w szerszych kręgach społeczeństwa - zwrócił uwagę były szef SKW. Jak jednocześnie dodał, "Pegasus stał się dla PiS wielką pułapką, bo miało być tak, że ten system miał być niewykrywalny".

Pegasus umożliwia tworzenie fałszywych dowodów - powiedział Pytel. Zwrócił także uwagę na to, że dane zbierane przy pomocy Pegasusa prawdopodobnie mogą się znajdować poza granicami Polski, a dostęp do nich może mieć nie tylko spółka NSO Group, od której go zakupiono, ale także służby specjalne innego państwa. Jak podkreślił, w interesie państwa jest wyjaśnienie tej sprawy, ponieważ - w jego ocenie - państwo staje się coraz bardziej policyjne, burzony jest porządek społeczny i niszczone zaufanie do państwa.

Zoll: Dane z samej istoty systemu Pegasus nie są zabezpieczone przed dojściem do osób trzecich

Na pytania senatorów z komisji odpowiadał też były RPO, były prezes TK oraz były szef PKW prof. Andrzej Zoll. Szef komisji Marcin Bosacki (KO) zapytał czy i jaki wpływ mogło mieć użycie systemu Pegasus wobec Krzysztofa Brejzy, szefa kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej w 2019 roku.

Według Zolla, jeśli chodzi o użycie Pegasusa, czyli narzędzia kontroli operacyjnej, mamy do czynienia z ingerencją w prawa obywatelskie (prawa do prywatności, wolności i tajemnicy komunikowania się, nienaruszalności mieszkania). Jeśli jest zatem taka ingerencja, może być ona usprawiedliwiona tylko obroną jakiegoś innego dobra - dobra publicznego - podkreślił profesor. Jak dodał, konieczne jest w związku z tym wyraźne określenie kategorii czynów zabronionych, w przypadku których użycie takich narzędzi jak Pegasus jest uzasadnione.

Zdaniem byłego prezesa TK tego typu narzędzia operacyjne wymagają certyfikacji, które w Polsce wydają ABW albo SKW. Jeżeli chodzi o Pegasus, to nie jest on zabezpieczony od strony przecieku danych. Nie ma sposobu zabezpieczenia, m.in. dlatego, że informacje, które zbierają polskie urzędy, w szczególności CBA, nie są jedynym odbiorcą informacji. Informacje te, zanim dojdą do CBA, przechodzą przez inne serwery, łącznie z tymi poza granicami Polski. Wobec tego te dane z samej istoty systemu Pegasus nie są zabezpieczone przed dojściem do osób trzecich - wskazał Zoll.

Jak mówił, Pegasus stwarza możliwość wprowadzania różnych treści np. do telefonu użytkownika objętego jego kontrolą i już choćby z tego powodu informacje pozyskane dzięki niemu nie mogą stanowić dowodu procesowego. Nie ma gwarancji, że są to treści, które nie zostały w jakiś sposób zmienione, albo czy w ogóle takich treści nie było w inwigilowanym urządzeniu. To powoduje, że stosowanie Pegasusa w systemie polskim jest niedopuszczalne - ocenił prawnik.

Zauważył, że jeśli chodzi o wybory, to cały proces wyborczy rozpoczyna się od ogłoszenia terminu wyborów i startu kampanii wyborczej. Kampania wyborcza jest elementem wyborów, w związku z tym muszą być przestrzegane zasady, a przede wszystkim zasada równości praw wszystkich kandydatów, którzy biorą udział w wyborach - podkreślił Zoll. W jego ocenie więc zastosowanie wobec któregokolwiek z kandydatów kontroli systemem Pegasus stanowi naruszenie zasady równości.

Zoll dodał, że gdyby taki proceder został ujawniony przed wydaniem wyroku Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów, musiałoby to prowadzić do ich unieważnienia. Dzisiaj takiej możliwości właściwie nie mamy. Jest orzeczenie izby SN, które nie podlega kontroli, nie ma tu żadnej możliwości podważenia takiego orzeczenia. Możemy w związku z tym dążyć tylko do tego, ażeby używanie takich nieuczciwych metod w kampanii wyborczej nie było możliwe - zaznaczył były szef PKW. Dodał, że nabycie i używanie systemu Pegasus stanowiło naruszenie polskiego porządku prawnego, w tym konstytucji.

Komisja ws. podsłuchów

Senacka komisja nadzwyczajna w sprawie Pegasusa działa od połowy stycznia, nie posiada jednak uprawnień śledczych. Powołanie komisji to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Później Agencja Associated Press poinformowała, że według Citizen Lab mieli być szpiegowani przy użyciu programu Pegasus także lider AgroUnii Michał Kołodziejczak i Tomasz Szwejgiert - współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji, byłym szefie CBA Mariuszu Kamińskim.