Instytut Pamięci Narodowej prawdopodobnie zajmie się sprawą krwawej pacyfikacji głodówki więźniów w gdańskim areszcie w 1982 roku. Wydarzenia sprzed lat przypomniano przy okazji zamieszania wokół nominacji dla Henryka Biegalskiego. Teraz pojawiła się informacja o tajemniczym „czyszczeniu biurek” aresztu.

Decyzję o „czyszczeniu biurek” wydał szef aresztu płk Jarosław Kardaś. Twierdzi on, że niszczone są dokumenty nieważne, które od lat zalegają w szufladach. Kto i dlaczego je niszczy – sprawdza prokuratura.

Jeśli nawet byłyby to bezwartościowe dokumenty - ocenia Edmund Krasowski, dyrektor gdańskiego IPN - to czas do ich zniszczenia w kontekście odejścia Biegalskiego, jest wyjątkowo niefortunny. To wielka niezręczność - podkreśla.

Informacja o „czyszczeniu biurek” zbiega się w czasie z odwołaniem kilka dni temu szefa więziennictwa – Henryka Biegalskiego. W 1982 roku był on właśnie dyrektorem gdańskiego aresztu przy Kurkowej, w którym krwawo spacyfikowano głodówkę więźniów politycznych.

Do IPN już zgłaszają się świadkowie tamtych wydarzeń. - Do naszych prokuratorów zgłaszają się już byli więźniowie polityczni, którzy podczas tej słynnej pacyfikacji byli pobici i nasi prokuratorzy ich przesłuchują na okoliczność wszczęcia śledztwa - mówi Krasowski. Dodał jednak, że areszt przekazał już kilka lat temu wszystkie wartościowe dla Instytutu dokumenty.