W rocznym raporcie ze swej działalności ABW ujawniła, że jeden z jej funkcjonariuszy pracował dla wywiadu białoruskiego. Chodzi o Roberta R., którego proces toczy się w Białymstoku za zamkniętymi drzwiami - ustaliła "Gazeta Wyborcza". Białorusinka, która miała być jego szpiegowskim kontaktem w Polsce, jest poszukiwana listem gończym.

Robert R. - jak ustaliła gazeta - niemal do momentu zatrzymania pracował w białostockiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego proces zaczął się w grudniu zeszłego roku. Toczy się za zamkniętymi drzwiami. Do niedawna na wokandach sadowych nie był podany nawet artykuł, z którego jest oskarżony. Dopiero dwa tygodnie temu okazało się, że chodzi o art. 130 kodeksu karnego mówiący o szpiegostwie. W sądzie i prokuraturze zastrzegają, że wszelkie informacje są tajne. Robert R. był aresztowany, ale teraz odpowiada z wolnej stopy.

Łączniczka uciekła do Austrii, w sieci szuka męża

List gończy za Olgą Solomenik, której miał przekazywać tajne informacje, wisi na stronach internetowych policji. Kobieta przez kilka lat prowadziła w Białymstoku firmę. Po zatrzymaniu Roberta R. zniknęła.

Dziennikarze znaleźli ją w... austriackim portalu matrymonialnym pod hasłem "Russische Frauen" ("Rosjanki"). Z anonsu wynika, że szuka mężczyzny do 60 lat. Jest dynamiczna, otwarta, wesoła, lubi sport, podróże, tenis i dzieci. Mówi po angielsku i nie pali.

ABW nie pierwszy raz w dosyć nietypowej formie przekazuje informacje o sukcesach kontrwywiadowczych - zauważa gazeta. Latem ubiegłego roku, publikując najważniejsze daty ze swojej historii, podała, że kilka miesięcy wcześniej zatrzymała w Warszawie wieloletniego rezydenta wywiadu rosyjskiego.

Szczegółów ujawniono jeszcze mniej niż przy sprawie z Białegostoku. Poinformowano tylko, że prezydent Lech Kaczyński odznaczył pięciu oficerów kontrwywiadu.

Raport z działalności ABW to pierwszy tego typu jawny dokument wydany przez tę służbę od jej powstania w 1990 r.