Francuzi zmagają się z pozostałościami I wojny światowej. Przez pół nocy 8 ciężarówek konwojowanych przez helikoptery i ponad kilkadziesiąt wozów wojskowych transportowało na północy Francji blisko 40 ton pocisków z bronią chemiczną. Transport dotarł już do nowoczesnej bazy wojskowej w Suippes na północy kraju.

W niecodziennym konwoju brały udział ciężarówki, wozy wojskowe i helikoptery. Na kilka godzin przed tą operacją z jednego z pocisków zaczął się ulatniać trujący gaz. Na szczęście sytuacja została opanowana. Żeby przygotować tę niezwykle ryzykowną i niebezpieczną akcję francuskie władze przedsięwzięły daleko posunięte środki ostrożności. Z miejscowości Vimy, z której ruszał konwój już blisko kilka dni wcześniej ewakuowano blisko 15 tysięcy osób. Później zamknięto dla ruchu samochodowego długie odcinki dwóch autostrad oraz wiele zwykłych dróg, którymi przejechać miały ciężarówki ze śmiercionośnym ładunkiem. Wszystko to dlatego, że pociski z okresu I wojny światowej były dotąd źle składowane i groziły eksplozją. Musiano je więc przewieźć do nowocześniejszego magazynu wojskowego oddalonego o blisko 250 kilometrów. W magazynach w Vimy zostało jednak jeszcze wiele innych pocisków z okresu I wojny światowej, dlatego ewakuowani mieszkańcy nie mogą jeszcze wrocić do swoich domów.

foto EPA

10:30