Premier Izraela odrzucił wczoraj europejski plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. To nierealne – tymi słowy Ariel Szaron skomentował pomysły Europejczyków. Plan, przedstawiony przez duńskiego szefa MSZ Pera Stiga Moellera, zakładał utworzenie do 2005 roku państwa palestyńskiego.

Izraelski premier jest zdania, że proponowany kalendarz utworzenia państwa palestyńskiego nie jest realistyczny. Kolejna rozbieżność dotyczy trzeciego punktu planu, przewidującego przeprowadzenie w styczniu 2003 roku wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Autonomii Palestyńskiej.

Szaron uważa, że jeśli wybory będą zorganizowane w tym terminie, Jaser Arafat i jego ugrupowanie Fatah prawie na pewno je wygra. Jego zdaniem nie może być najmniejszego postępu w stosunkach izraelsko-palestyńskich, dopóki na czele Autonomii Palestyńskiej stoi Jaser Arafat. Izraelski premier uważa, że przywódca Palestyńczyków blokuje wszystkie prawdziwe reformy kładące kres terroryzmowi.

Wcześniej Moeller spotkał się z przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem. Było to pierwsze spotkanie Arafata z dyplomatą zachodnim od końca czerwca, gdy prezydent George W. Bush wezwał Palestyńczyków, by wyłonili nowego przywódcę.

08:40