Chińczycy wciąż przetrzymują amerykańską maszynę EP-3, która po powietrznej kolizji z chińskim myśliwcem awaryjnie wylądowała na wyspie Hainan. Amerykanie zapowiadają kontynuowanie lotów rozpoznawczych nad Morzem Południowo-Chińskim.

Przy okazji wizyty prezydenta Chin Jiang Zemina w Wenezueli, na temat EP-3 wypowiedział się ambasador Chin w tym kraju. Pytany o to czy Pekin zwróci samolot odpowiedział, że najpierw Stany Zjednoczone muszą wziąć odpowiedzialność ostatni incydent. "Nasz pilot nie żyje, cierpi jego rodzina. Kto ponosi za to odpowiedzialność?" – pytał retorycznie chiński dyplomata. Tymczasem Stany Zjednoczone nie wykluczają, że mogą wysłać swój lotniskowiec na Morze Południowo - Chińskie. Miałby on zapewnić amerykańskim maszynom szpiegowskim osłonę ze strony myśliwców. Jak pisze dzisiejszy "The Washington Post" - loty rozpoznawcze mogą zostać wznowione już w czwartek. W środę w Pekinie przedstawiciele obu stron mają dyskutować sprawę zwrotu samolotu. Chiny zażądają wcześniej z pewnością zaprzestania lotów szpiegowskich wzdłuż ich wybrzeża, jednak Amerykanie uważają, że loty w międzynarodowej przestrzeni powietrznej są zgodne z prawem i gotowi są zapewnić swoim samolotom ochronę myśliwców. W tej chwili jeden z lotniskowców, płynący w kierunku wyspy Guam może w każdej chwili zawrócić na Morze Południowo-Chińskie. Czy tak się stanie, to zależy od wyniku rozmów w Pekinie. Stany Zjednoczone podkreślają, że loty rozpoznawcze są rutynowe, w związku z czym ich myśliwce mogą się początkowo trzymać w znacznej odległości od chińskiego wybrzeża. Jednak Chiny zdecydują się na kolejne agresywne loty wokół maszyn EP-3, musza się liczyć z odpowiedzią amerykańskich myśliwców F-14 i F-18.

foto EPA

10:05