Prezydent Ekwadoru nakazał wydalenie z kraju ambasadora Stanów Zjednoczonych. Rafael Correa oskarżyl dyplomatę o traktowanie Ekwadoru jak amerykańskiej kolonii. Jego zdaniem, ambasador próbował wykorzystać pomoc ekonomiczną dla kraju, by wpłynąć na wybór szefa rządowej komórki, zwalczającej przemyt.

Amerykański dyplomata otrzymał 48 godzin na opuszczenie Ekwadoru. Departament Stanu USA wstrzymał się z komentarzem.

Rafael Correa, lewicowy krytyk amerykańskiej polityki, cieszy się 70-procentowym poparciem społeczeństwa. W kwietniowych wyborach zamierza ubiegać się o reelekcję.