"Polska polityka energetyczna jest wielowektorowa, niespójna - tak naprawdę miotamy się z kąta w kąt" - ocenia ekspert ds. energetyki, Tomasz Chmal. "Pogoda jest swoistą wisienką na torcie zaniedbań w energetyce, które są wieloletnie" - tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF FM, Pawłem Balinowskim.

"Polska polityka energetyczna jest wielowektorowa, niespójna - tak naprawdę miotamy się z kąta w kąt" - ocenia ekspert ds. energetyki, Tomasz Chmal. "Pogoda jest swoistą wisienką na torcie zaniedbań w energetyce, które są wieloletnie" - tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF FM, Pawłem Balinowskim.
Sieć przesyłowa energii elektrycznej w Żurawicy /Darek Delmanowicz /PAP

Paweł Balinowski: Jaka jest obecnie sytuacja na arenie energetycznej - wszyscy wiemy.  Bezpośrednie przyczyny to nie tajemnica, ale czy ta sytuacja może być w dalszej perspektywie wynikiem polityki energetycznej kolejnych rządów, która była nie do końca taka, jaka być powinna?

Tomasz Chmal: Dla mnie jest dość oczywiste, że pogoda jest swoistą wisienką na torcie zaniedbań w energetyce, które są wieloletnie. Mamy bardzo wyeksploatowane elektrownie o bardzo niskiej sprawności, to po pierwsze. Mamy niewydolne górnictwo, które produkuje drogi węgiel. Mamy z trzeciej strony niewydolne sieci elektroenergetyczne, niedoinwestowane. Nad każdą ustawą - taką jak o energetyce odnawialnej, czy o korytarzach przesyłowych - pracujemy po kilka lat, z dość mizernym skutkiem. Polityka energetyczna jest dokumentem, z którego każdy może wyczytać sobie to, co chciałby wyczytać. Ten, który jest zwolennikiem atomu i ten, który jest zwolennikiem energii odnawialnej i zwolennik węgla, każdy znajdzie coś dla siebie. Ale to pokazuje, że polityki energetycznej państwa nie ma. Ta polityka jest wielowektorowa, niespójna i tak naprawdę miotamy się z kąta w kąt. Mamy spore zapóźnienia w budowie nowych bloków wytwórczych, mamy wreszcie postulaty przejścia na energetykę rozproszoną. Jest jeden wielki bałagan, nad którym, mam wrażenie, nikt nie panuje.

I jest to problem nie tylko obecnej ekipy, ale poprzednich ekip również?

Problem jest oczywiście wieloletni. Każdy próbuje na swoją stronę w jakimś zakresie realizować politykę energetyczną, jeden przesuwa akcenty w kierunku energetyki odnawialnej, inny mówi cały czas o węglu, jeszcze inny rzuca hasło o atomie. Natomiast to, czego brakuje, to jest rządowe centrum studiów strategicznych i pewne kierunkowe strategiczne myślenie o tym sektorze. Tego nie ma, takiego myślenia ponadpartyjnego, które programuje politykę w dłuższym okresie. Wszystko jest raczej tak na cztery lata, od jednego rządu do drugiego. Ministrowie gospodarki się zmieniają natomiast jest cały czas rozproszenie funkcji - mamy ministra gospodarki, który jest odpowiedzialny za politykę energetyczną, ale nadzór nad spółkami Skarbu Państwa w energetyce ma minister skarbu państwa.  Kto inny jest odpowiedzialny za koncesje energetyczne, czy górnicze i cały sektor jakby wytwarzania surowców np. gazu. Więc tutaj mamy sporo elementów niespójnego myślenia o tym sektorze,  tak powiedziałbym - od jednego premiera do drugiego.

Mówiliśmy o energetyce odnawialnej, o farmach wiatrowych, o panelach słonecznych, czy to nie jest tak, że ten sektor został zaniedbany przez ostatnie lata?

Pamiętajmy, że energetyka odnawialna jest dotowana, i oczywiście energetycy odnawialni powiedzą, że węgiel też jest dotowany. Natomiast na tym polega cały problem, żeby to wszystkie dotacje, ten element subsydialny wziąć pod uwagę i teraz rozmawiać uczciwie: tyle możemy wytworzyć, a tyle nie możemy wytworzyć. Myśmy przyjęli trochę dziwny system - wprowadziliśmy "zielone certyfikaty" i okazało się, że najwięcej energii produkujemy z biomasy. Czy to było zaplanowane?  Wątpię. Myślę, że tak się stało, ponieważ biomasa okazała się po prostu najtańszym paliwem odnawialnym. Zaczęliśmy ciąć lasy i w ten sposób produkować energię ze źródeł odnawialnych. Czy to było przemyślane? Przecież gdyby się nad tym chwilę zastanowić i wprowadzić metody i systemy, które już są rozpoznane w wielu państwach UE, w tej chwili od 2016 roku wprowadzamy system aukcyjny. Ale teraz dzieje się to, że w 2015 roku do eksploatacji zostanie oddane ponad tysiąc megawatów nowych mocy wiatrowych tylko po to, żeby załapać się na stary system. Zatem jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w nowym systemie, systemie aukcyjnym, nikt nie będzie chciał uczestniczyć, albo będzie takich uczestników stosunkowo niewielu. Przez 5 lat projektowaliśmy rozwiązania, które prawdopodobnie w ogóle nie zadziałają. Te głosy oczywiście przewijały się w dyskusji, natomiast decydenci podjęli taką, a nie inną decyzję twierdząc, że to warto. W tej chwili efekt jest taki, że wszyscy chcą się załapać na stary system w 2015 roku. Projektując rozwiązania z jednej strony strategiczne, na poziomie dokumentów strategicznych polityki państwa, później przekładając te dokumenty na akty prawne, nie ma korelacji, nie ma żadnego związku. Stratega jest rozmyta, w związku z tym akty prawne, które z tej strategii wynikają, też są rozmyte. Tym samym mamy to, co mamy dzisiaj.

(abs)