Dyspozytorzy numeru alarmowego 112 nad morzem mają pełne ręce roboty. Od początku wakacji codziennie odbierają nawet 5 tysięcy połączeń. To 3 razy więcej niż zwykle.

Zmienił się charakter wezwań o pomoc. Dyspozytorzy odbierają wiele telefonów od rodziców, którzy w tłumie na plaży zgubili zwoje dzieci. Dzwoniący zgłaszają też przypadki naruszenia ciszy nocnej, albo to, że są świadkami bójek. Zgłoszenia dotyczą też potrąconych przez samochody zwierząt. Statystycznie, najwięcej osób potrzebuje pomocy policji, nieco mniej pogotowia.

Niestety wciąż gros telefonów to połączenia nieuzasadnione. Zdarza się, że dzwonią turyści, którzy zgubili się i nie potrafią trafić do swojego hotelu - opowiada Piotr Pieleszek z biura prasowego wojewody zachodniopomorskiego. Są tacy, którzy numer alarmowy 112 traktują jak książkę telefoniczną, niektórzy próbują zamawiać taksówkę, a nawet domagają się dostawy pizzy. Zdarza się, że ktoś dzwoni, żeby pogadać. To blokuje linie tym, którzy naprawdę mogą potrzebować pomocy.

Telefony z całego regionu odbiera 7 dyspozytorów.

(mpw)